Kilka aptek na jednej ulicy to wcale nie rzadkość. Dla aptekarzy to zmora, z którą walczą od lat. Niestety do tej pory nie udało im się wpłynąć na zmianę prawa, aby wyeliminować takie kuriozalne sytuacje.
Z punktu widzenia klienta wydawać by się mogło, że nie ma lepszej sytuacji, niż wiele aptek konkurujących ze sobą. Jednak to złudne wrażenie. Leki refundowane wszędzie mają jednakową cenę – wynika to z obowiązującego prawa. Apteki konkurują więc w zakresie innej oferty, jednak nie ona jest zwykle kluczowa dla klienta.
Z drugiej strony, są obszary w miastach lub nawet całe mniejsze miejscowości, gdzie aptek jest zbyt mało lub nie ma w ogóle. Samorząd aptekarski chciałby, żeby ich rozmieszczenie było zależne od czynników geograficznych i demograficznych. Wtedy nie można byłoby otworzyć piątej apteki na tej samej ulicy, a z drugiej strony wiadomo byłoby, gdzie aptek brakuje i z tego względu warto tam otworzyć biznes.
Aptekarska mapa
Obowiązujące prawo przewiduje sporządzanie dla obszaru każdego województwa Regionalnej Mapy Potrzeb Zdrowotnych. Ze względu na fakt, że mapa potrzeb zdrowotnych nie obejmuje potrzeb pacjenta odnośnie jego dostępu do usług farmaceutycznych, konieczne jest – w ocenie samorządu aptekarskiego – wprowadzenie zmian w obowiązujących przepisach.
– W Polsce są obszary (na ogół miasta) o zbyt dużym zagęszczenia aptek w stosunku do potrzeb pacjenta. Są jednak obszary, gdzie liczba aptek nie pokrywa zapotrzebowania na te placówki, powodując ograniczenie dostępu pacjenta do usług farmaceutycznych – mówi nam Eugeniusz Jarosik, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej.
Dodaje, że w większości krajów Unii Europejskiej wprowadzone zostały mapy potrzeb zdrowotnych w zakresie dostępu pacjenta do usług farmaceutycznych.
Aptekarze uważają, że konieczne jest wprowadzenie do polskiego porządku prawnego kryteriów demograficznych i geograficznych, które powinny być uwzględniane przy wydawaniu zezwolenia na prowadzenie apteki.
Niech państwo ingerujeW farmacji niewidzialna ręka rynku, zdaniem samorządu aptekarskiego, nie sprawdza się, a jest to taki obszar działalności gospodarczej, który może być regulowany przez państwo.
– Rynek apteczny może być regulowany przez państwo, na co wskazuje Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z 1 czerwca 2010 r., wydanym w związku z uregulowaniami obowiązującymi w Hiszpanii. Obecnie obowiązujące przepisy nie przewidują ograniczeń w zakładaniu aptek ogólnodostępnych ze względu na ich liczbę na danym obszarze lub odległość od innych aptek. Wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 14 lutego 2014 r. w sprawie C-367/12 to kolejne orzeczenie tego sądu, z którego wynika, że kraje członkowskie UE mogą wprowadzać do swojego porządku prawnego ograniczenia dotyczące otwierania aptek – wyjaśnia Jarosik.
Przykładem regulacji, według NIA, która mogłaby być wzorem dla Polski jest austriacka ustawa o aptekach (Apothekengesetz), według której wydanie koncesji na utworzenie nowej apteki związane jest z istnieniem określonej potrzeby. Taka potrzeba nie istnieje, gdy odległość między zamierzonym miejscem prowadzenia nowej apteki i miejscem prowadzenia najbliższej istniejącej apteki wynosi mniej niż 500 metrów lub gdy liczba mieszkańców zaopatrywanych przez działającą w okolicy aptekę ulegnie zmniejszeniu wskutek otwarcia nowej apteki i będzie mniejsza niż 5500 osób. Potrzeba utworzenia apteki pojawia się wówczas, gdy na obszarze w promieniu 4 km od miejsca prowadzenia istniejącej już apteki mieszka więcej niż 5500 osób.
Napisz do autora: anna.kaczmarek@natemat.pl
Reklama.
Udostępnij: 18
Eugeniusz Jarosik
rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej
Regulacja ta jest konieczna z punktu widzenia prawidłowego funkcjonowania rynku aptek. Apteki, które są placówkami ochrony zdrowia publicznego, muszą mieć zagwarantowane ekonomiczne podstawy do prowadzenia działalności.