
Reklama.
Taki był zwyczaj warszawiaków w PRL i taki przetrwał do dziś. Zatrzymać się na minutę – o godzinie 17-ej, dokładnie w chwili, gdy w 1944 roku wybuchało powstanie. Dobrze, gdyby więcej ludzi się przyłączyło. Apelowali o to, m.in. szefowie Związku Powstańców Warszawskich i Światowego Związku Żołnierzy AK, a także władze Warszawy.
– Powstanie warszawskie ukształtowało tożsamość naszego miasta. Historie walk poznaje już drugie pokolenie warszawiaków, które urodzone i wychowane w pokoju szuka inspiracji w okresie powstania – mówił wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak.
Spójrzmy na ten film. Robi wrażenie na wielu. – Zawsze, jak go oglądam, mam łzy w oczach. Kraków pamięta! – napisał ktoś na You Tube. Inny: – I tak się powinno uczcić każde patriotyczne święto, łącznie z dniem Niepodległości. Ta jedna minuta dałaby sto razy więcej niż ten cały marsz w którym i tak są same zamieszki. Są komentarze po angielsku. Jak ten: – Cały świat jest z Polską przez tę 1 minutę.
W Warszawie i województwie zawyło ponad 200 syren. Uruchomionych było też osiem syren ręcznych na Mokotowie, Ursynowie, Pradze Północ i Południe, Powązkach, w Śródmieściu oraz w Wilanowie i we Włochach. Biły kościelne dzwony. Polacy wspólnie pokazali, że pamiętają.