
Badanie przeprowadzone pod koniec lipca przez firmę IBRiS dla dziennika „Rzeczpospolita” pokazało, że aż 75 proc. respondentów nie chce, aby politycy nagrani w restauracji „Sowa i Przyjaciele” startowali w jesiennych wyborach. Na listach wyborczych nie znajdziemy jedynie Radosława Sikorskiego i Jacka Rostowskiego, którzy dobrowolnie zrezygnowali ze startu.
REKLAMA
Jak tłumaczy „Rzeczpospolita”, pozostali posłowie znajdują się na listach swoich regionów. Większość z nich stoi na czele struktur PO w swoich województwach. Oprócz byłego ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego, wszyscy związani z aferą umieścili się na jedynkach list przesłanych do centrali partii. Karpiński ustąpił tego miejsca Joannie Musze, sam kandyduje jako „dwójka”.
I tak Bartosz Arłukowicz jest jedynką w Szczecinie. Na tym miejscu umieścił go Stanisław Gawłowski startujący z pierwszego miejsca w Koszalinie. Mimo że treść taśm z udziałem Arłukowicza nie została opublikowana, były minister zdrowia podał się do dymisji podczas rekonstrukcji rządu. W poprzednich wyborach startując ze Szczecina uzyskał jeden z najlepszych wyników w kraju.
Tomasz Tomczykiewicz będzie startował z pierwszego miejsca w Katowicach, mimo że z powodu afery przestał pełnić funkcję wiceministra gospodarki. Z kolei jedynka z Podkarpacia - Zdzisław Gawlik- mimo udziału w aferze zatrzymał stanowisko wiceministra skarbu.
Wśród pytanych tylko 14 proc. było za tym, aby politycy PO związani z aferą brali udział w jesiennych wyborach, a 11 proc. nie miało zdania. Wynika z tego, że respondenci zdecydowanie zagłosowali za tym, aby politycy związani z aferą podsłuchową nie brali udziału w jesiennych wyborach. Jednak większość z nich nie ma zamiaru ustępować.
Listy Platformy Obywatelskiej przygotowane przez lokalnych „baronów” nie pokrywają się z pierwotnym założeniem Ewy Kopacz. Premier zapowiadała, że wśród kandydatów nie będzie miejsca dla tych którzy są zaangażowani w aferę taśmową, a starzy wyjadacze zostaną zastąpieni przez „nową i niewykorzystaną siłę” partii. Zamieszanie w PO było też głównym tematem porannych niedzielnych programów publicystycznych.
Źródło: Rzeczpospolita
