Początek tegorocznego Wyścigu Dookoła Włoch jest dla Michała Gołasia wymarzony. Etapowe podium, koszulka najlepszego "górala", mnóstwo pochwał, czy można lepiej? Sam kolarz zapowiada, że to nie koniec emocji z jego udziałem. Gołaś to w końcu jeden z najbardziej wszechstronnych zawodników w całym peletonie.
Na 6. etapie Giro d'Italia zajął trzecie miejsce. Przez chwilę był nawet wiceliderem wyścigu. Wczoraj z kolei był dziewiąty. Michał Gołaś w tegorocznym wyścigu we Włoszech spisuje się doskonale. Wczoraj był na tyle aktywny na górskich premiach, iż po południu na mecie etapu założył koszulkę dla najlepszego kolarza w klasyfikacji górskiej.
Jak długo zdoła utrzymać upragnione wyróżnienie? Trudno przewidzieć. Dziś jeszcze udało mu się powiększyć przewagę nad rywalami. Ale gdy przyjdą większe góry, może nie wytrzymać naporu bardziej utytułowanej konkurencji.
- To olbrzymi sukces naszego kolarstwa. Znając determinację Gołasia i wolę walki, może pokusić się o niespodziankę. Nie zapominajmy jednak, że za nami dopiero przedsmak prawdziwych gór. Najtrudniejsze przeprawy zaczną się w ten weekend. Musimy również liczyć się z tym, jak jego organizm zareaguje w końcu na tak aktywną jazdę - podkreśla Andrzej Gucwa z serwisu naszosie.pl.
Gołaś, który reprezentuje barwy zespołu Omega Pharma, jest pierwszym Polakiem w historii, który sięgnął po niebieską koszulkę w Giro. - Warto także przypomnieć, że w tej samej kategorii triumfował w ubiegłorocznym Tour de Pologne. Oczywiście nie można tego porównywać z Giro, ale kolarz z Torunia z pewnością tanio skóry nie sprzeda - dodaje Gucwa.
28-letni zawodnik rozpoczynał swoje ściganie w Uczniowskim Klubie Sportowym "Iskra" w Małej Nieszawskiej. Jego nieprzeciętne umiejętności dostrzegł tamtejszy trener Józef Dąbrowski. - Pierwszy poważny wyścig Michał zaliczył w wieku 11 lat. Wówczas odbywały się młodzieżowe zawody w województwie kujawsko-pomorskim, które organizował Pan Jan Jurak. Postanowiłem go zabrać na ten wyścig, by sprawdzić, jakie drzemią w nim możliwości - wspomina Dąbrowski, pierwszy opiekun Gołasia.
- Jako, że nie miał własnego roweru, to pojechał wtedy na pożyczonym, damskim. Ku naszej wielkiej radości, niespodziewanie zajął w tym pierwszym swoim starcie drugie miejsce. To był kapitalny wynik. Od tego czasu postanowiłem go wspierać mocniej, oferując strój, sprzęt, pomoc. Z czasem przeniósł się regularnie na szosę i rozpoczął cięższe treningi - wspomina nasz rozmówca.
Co ciekawe, obecnego lidera klasyfikacji górskiej Giro, początkowo bardziej ciągnęło do nauki, aniżeli do sportu. - Wiedziałem, że ma spory potencjał w sobie. Ale długo interesowały go książki, dobrze się uczył i nie chciał z tego rezygnować. Dopiero po czasie udało nam się go przekonać, by postawił na kolarstwo. Przełomowy był zapewne ten wyścig wojewódzki, na którym był drugi - twierdzi trener.
Jako junior młodszy Gołaś trafił do trenera Mariana Krycha, z Toruńskiego Klubu Kolarskiego "Pacific". Reprezentując ten zespół, zdobył pierwsze złoto na Mistrzostwach Polski. Następnie trafił do Włoch, tam trenował aż cztery sezony i wyróżniał się w regionalnych wyścigach. Jako dorosły kolarz miał początkowo pecha do swoich pracodawców. Gdzie nie przeszedł, to jego ekipę po czasie opuszczał sponsor i ta musiała się rozwiązać.
Tak było z Unibet, tak z Cycle Collstrop. Aż przyszedł 2012 roku, gdy związał się z profesjonalną grupą Omega Pharma-Quick Step. Szefostwo zespołu chwali go zwłaszcza za niezwykłą wszechstronność. Niestraszne mu są góry, finisz na płaskim etapie czy nawet tor.
- Gołaś potrafi odnaleźć się na górskich odcinkach, co pokazał chociażby wczoraj oraz w marcu, gdzie był drugi na jednym z etapów Volta a Catalunya. Dodatkowo potrafi również dobrze zafiniszować. Pokazał to podczas ubiegłorocznego Tour de Wallonie oraz podczas przedolimpijskiej próby - London Surrey Cycle Classic. Dla przypomnienia, wówczas wygrał najlepszy sprinter świata Mark Cavendish, a Polak był piąty - wspomina Gucwa.
Trener Dąbrowski podkreśla, iż jego były podopieczny to bardzo dobrze ułożony zawodnik. - Potrafi myśleć, ma dobrą głowę. Wiele może osiągnąć w sporcie - przekonuje. Tym bardziej dziwna i niezrozumiała wydaje się być wypowiedź, jakiej 28-letni kolarz udzielił nam niedawno. Gdy poprosiliśmy go, jako przedstawiciela kolarstwa, o głos w sprawie kontroli antydopingowych w tej dyscyplinie, nie był tym zachwycony. - Jeśli chce się Pan babrać w takim temacie, to nie zamierzam tego komentować - wyznał.
Gołaś to jeden z siedmiu naszych rodaków, którzy rywalizują z najlepszymi w tegorocznym Wyścigu Dookoła Włoch. Tak wielkich emocji fani naszego kolarstwa nie przeżywali od dawna. Niedawno przecież Bartosz Huzarski finiszował na drugim miejscu piekielnie trudnego odcinka. A nie zapominajmy jeszcze o Sylwestrze Szmycie. On z kolei zapewne najbardziej aktywny będzie na decydujących, górskich, krętych etapach. Polskich akcentów w Giro mamy co niemiara.
"Już w peletonie chodzą głosy, że "polska mafia" zaczyna rządzić!" - pisze na swoim blogu Gołaś.