Kolejny wielki sukces polskiego kolarza w tegorocznym Wyścigu Dookoła Włoch! Bartosz Huzarski na etapie z Civitabecchia do Asyżu przegrał tylko ze słynnym Hiszpanem Joaquimą Rodriguezem. To jeden z największych sukcesów naszych zawodników w wyścigach kolarskich od lat. A największe emocje, być może, jeszcze przed nami.
Na 10. etapie Giro Polak raptem o dwie sekundy przegrał z bardziej utytułowanym hiszpańskim rywalem, nowym liderem wyścigu. Występujący w barwach grupy Team NetApp Bartosz Huzarski, jako jedyny z całego peletonu, podjął walkę z Rodriguezem. Choć nie zdołał go dogonić, to dzięki świetnemu występowi otrzymał 12 sekund bonifikaty i awansował w klasyfikacji generalnej. Drugie miejsce w etapie takiego wyścigu to życiowy sukces naszego zawodnika.
- Warto zwrócić uwagę nie tylko na tą wysoką lokatę. Także na sposób, w jaki zdołał ją osiągnąć. To budzi podziw. Tylko Huzarski zdołał dotrzymać tempa dzisiejszemu zwycięzcy. Doskonale potrafił się ustawić na ciasnych uliczkach w Asyżu. Znakomita robota - podkreśla Tomasz Jaroński, komentator kolarstwa w Eurosporcie.
Także Dariusz Baranowski z uznaniem podchodzi o wyczynu młodszego kolegi. - Końcówka etapu pokazała, jak "twardą nogę" ma Bartek. To był piekielnie ciężki finisz. Dodatkowo wprost wymarzony dla Rodrigueza. Właściwie, zwycięstwo było dla niego zarezerwowane. Zatem nasz zawodnik okazał się pierwszym, spośród resztki stawki. To wspaniały dzień dla niego - na gorąco komentuje Baranowski, jeden z najlepszych polskich zawodników ostatnich lat.
Huzarski jeszcze przed rozpoczęciem Giro odgrażał się, że w tym roku będzie szczególnie aktywny. Jego odważne słowa nie były rzucane na wiatr. - Dziś zrobił wielki krok ku jak najwyższemu miejscu w klasyfikacji generalnej. Szczególnie pod względem mentalnym. Widać, że dobrze się czuje. Nie chowa się w peletonie, nie czeka na trzeci tydzień wyścigu, gdy nadejdą większe góry. Chce atakować - zauważa Jaroński.
Baranowski jednak przestrzega, by Huzarskiego już dziś wymieniać w gronie faworytów wyścigu. - Jeśli chodzi o "generalkę", to pierwsza "10" wydaje się realna. Choć pamiętajmy, że nie były to jeszcze najwyższe góry. Trudno przewidzieć, jak na tych najbardziej stromych podjazdach poradzi sobie Bartek - zaznacza nasz rozmówca.
Drugie miejsce zawodnika NetApp to jeden z największych sukcesów polskiego kolarstwa w ostatnich latach.
- Bez wątpienia to największy sukces polskiego kolarstwa w ciągu ostatnich
kilkunastu lat. Huzarski po bezpośrednim pojedynku na ostatnim podjeździe
pokonał najlepszych kolarzy na świecie (Basso, Cunego, Scarponi, Kreuziger).
Nie był to finisz z ucieczki, która została odpuszczona przez peleton na
mało ważnym etapie, ale walka "koło w koło" z Joaquim`em Rodriguez`em,
uważanym za jednego z najlepszych na świecie specjalistów od krótkich
podjazdów - twierdzi Andrzej Gucwa z serwisu naszosie.pl
Dawno w wielkich wyścigach polski kolarz nie był tak wysoko na istotnym etapie. W Tour de France równie wysokie lokaty zajmował Zenon Jaskuła. Ale to było prawie 20 lat temu. Chwile radości przyniósł nam również Grzegorz Gwiazdowski, który w 1999 roku wygrał Mistrzostwa Zurychu. Był to wyścig zaliczany do klasyfikacji Pucharu Świata, a Gwiazdowski był pierwszym Polakiem, który tego dokonał. W ostatnich latach podobnie spektakularny wynik trzy lata temu uzyskał Sylwester Szmyd. Wówczas odniósł swoje pierwsze etapowe zwycięstwo na poważnym wyścigu. I to nie byle gdzie, bo na słynnej Mont Ventoux ("Góra Wiatrów") podczas wyścigu Dauphine Libere.
- Rezultat Huzarskiego jest jednym z najcenniejszych od wielu lat - mówi naTemat Jaroński. - Ale nie powinniśmy się bardzo dziwić. Już na starcie tegorocznego Giro spodziewaliśmy się, że tym razem ilość może przejść w jakość. Startuje przecież aż siedmiu Polaków. Jak na razie, nie zawiedliśmy się. Było już trzecie miejsce Gołasia, teraz drugie Huzarskiego. Miejmy nadzieje, że zgodnie z prawem serii, następnym razem doczekamy się zwycięstwa któregoś z Polaków - przewiduje.