Oburzenie wywołały słowa abp Andrzeja Dzięgi, przewodniczącego Rady Prawnej Episkopatu, który powiedział, że politycy, którzy opowiedzieli się za in vitro dopuścili się grzechu ciężkiego. Księża, z którymi rozmawiała ”Gazeta Wyborcza” mają jednak inne zdanie.
– Prawo nie jest wszystkim w Kościele, a przesada w stosowaniu prawa może okazać się krzywdząca. Zalecenie Rady Prawnej niewiele porządkuje, a niektórych może oburzać. Biskupi powinni raczej odwoływać się do sumień, prowadzić dialog. Potrzeba nam łagodności i miłosierdzia nawet w kwestiach tak zasadniczych jak in vitro – powiedział Ks. prof. Alfred Wierzbicki, etyk i dyrektor Instytutu Jana Pawła II KUL. Podkreślił, że in vitro w Polsce cieszy się dużym poparciem, że wielu wierzących opowiada się za tą metodą zapłodnienia, że wielu katolików ma dzieci z in vitro. I trzeba o tym pamiętać. – W Kościele nie można stosować ostrych, jednostronnych komunikatów, a stanowisko RPE nie skłania do myślenia, raczej wywołuje niechęć – podkreślił.
Chodzi o stanowisko, że politycy, którzy opowiedzieli się za ustawą o in vitro nie mogą przyjąć komunii zanim się nie wyspowiadają i publicznie nie odwołają swoich poglądów.
Pełni rezerwy do tego podejścia są też dominikanie cytowani przez gazetę. O. Tomasz Dostatni wręcz powiedział, że nie widzi potrzeby wydawania takich oświadczeń, bo w chwili przejmowania władzy przez nowego prezydenta, będą one odbierane politycznie.
Głosy hierarchów o zakazie przyjmowania sakramentu Komunii, a nawet ekskomuniki pojawiły się zaraz po tym, jak Sejm i Senat przegłosował ustawę o in vitro. – Kto z katolików świadomie i dobrowolnie podpisuje się lub głosuje za dopuszczalnością metody in vitro, tym samym podważa communio, czyli swoją pełną wspólnotę z Kościołem katolicki – powiedział abp Andrzej Dzięga.
Wczoraj w sprawie zajął Episkopat: ekskomuniki nie będzie, ale o tym, czy politycy popierający ustawę będą mogli przystąpić do Komunii zadecyduje diecezjalny biskup.