ZUS wysyła listy i oblicza, ile wyniesie nasza emerytura.
ZUS wysyła listy i oblicza, ile wyniesie nasza emerytura. FOT. ARTUR KUBASIK / AGENCJA GAZETA

Jeśli ostatnio nie zaglądałeś do skrzynki pocztowej, może tam na ciebie czekać niespodzianka. Sztuka epistolarna wcale nie zginęła - o jej kontynuację dba Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który milinom Polaków rozsyła listy. Kopertę od urzędników otwierasz na własną odpowiedzialność, chociaż jej zawartość raczej cię nie zaskoczy. Dowiesz się po prostu, że dostaniesz głodową emeryturę. Zamiast takiego listu, ZUS powinien rozesłać oficjalne przeprosiny za to, że na starość, zamiast odpocząć, będziemy musieli ostro zaciskać pasa.

REKLAMA
Niska emerytura? Sam jesteś sobie winien
Akcja wysyłania listów trwa od czerwca. Do jej zakończenia takie "walentynki" od ZUS dostanie aż 16 milionów Polaków urodzonych po 1948 roku. Urzędnicy uznali, że lepiej zawczasu wyłożyć kawę na ławę i poinformować obywateli, o tym, że raczej nie czeka ich emerytura wesołego niemieckiego staruszka. Zamiast tego, wiele osób, które nieopatrznie nie wyrzuciły listu do kosza, dowie się, że powiązanie końca z końcem na starość będzie prawdziwą sztuką przetrwania. Niby wszyscy wiemy, że emerytury będą marne. List od ZUS w skrzynce pocztowej to jednak ostateczne przypieczętowanie smutnego losu polskiego emeryta.
Wpis z bloga młody ojciec, autor jest urzędnikiem państwowym

Do tej pory pół żartem, pół serio w rozmowach ze znajomymi mówiłem, że nie wiadomo, czy nasze pokolenie otrzyma jakiekolwiek emerytury, ale te informacje mnie zmroziły. W przeliczeniu na Euro wychodzi niecałe 200. Chyba czas myśleć już o szukaniu jakiejś alternatywy dla ZUS.

Już od pierwszych zdań listu z ZUS-u można odnieść wrażenie, że po jego lekturze nic dobrego nas nie czeka. Urzędnicy w pierwszym akapicie dają do zrozumienia, że za to, czego dowiemy się na końcu listu - czyli wyliczenia odnośnie naszej emerytury, w zasadzie jesteśmy winni my sami. " Warto pamiętać o tej zależności, gdy będą państwo dokonywać wyborów zawodowych i życiowych. Praca bez opłacania składek na ubezpieczenie emerytalne dziś – oznacza skromną emeryturę w przyszłości" – czytamy. Ani słowa o tym, że system emerytalny w Polsce kuleje, państwo nie ma pomysłu, jak sensownie problem rozwiązać, więc idzie po najmniejszej linii oporu - podnosi wiek emerytalny i robi "skok na OFE". Nieładnie.
logo
Fragment listu, który był rozsyłany w 2013 roku. Początek nie różni się niczym od tych, które dzisiaj trafiają do naszych skrzynek. Screen z mojaemerytura.pl
Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych

To my decydujemy o naszej przyszłości, o tym, jak będzie wyglądało nasze życie na emeryturze. Świadczenie będzie zależeć od tego, ile przez całe życie odprowadzimy składek. Dlatego ZUS wysyła informacje o stanie konta, podaje, ile zostało odłożonych środków, na jaką emeryturę można liczyć na dzisiaj, a na jaką, jeśli składki będą dalej opłacane.

Gdybyśmy rzeczywiście mieli wpływ na to, jak będzie wyglądać nasze życie na emeryturze, to z pewnością byśmy z niej skwapliwie skorzystali. Urzędnicy przeceniają pole manewru przyszłego emeryta, który wybrać może tak właściwie tylko między rozpaczą a pogodzeniem się z niewesołą wizją przyszłości.
logo
Zrzut ekranu ze strony eluban.pl
Puste konto na starość
Jeśli przebrniemy przez pierwsze strony listu, dotrzemy do sedna. ZUS podsumowuje, ile dostalibyśmy emerytury na dzisiaj i ile wyniesie nasze świadczenie w odległej przyszłości, jeśli szczęśliwie dobrniemy do wydłużonego wieku emerytalnego. Na próżno szukać pocieszenia w prognozach, nawet jeśli teraz dostalibyśmy śmiesznie niskie pieniądze, to w przyszłości, nie możemy liczyć na kokosy. Niska rewaloryzacja świadczeń, niż demograficzny (obecnie na emeryturę 100 emerytów zrzuca się 171 osób, do 2030 roku, z powodu zmniejszającej się liczy osób pracujących ta liczba wyniesie już tylko 145 osób), wydłużające się życie emerytów, to tylko nieliczne przyczyny, dla których nie możemy mieć widoków na godny odpoczynek na starość.
Strach w oczy zagląda przede wszystkim tym, którzy większość swojej kariery spędzili dotychczas na nieoskładkowanych umowach i którzy, mimo tego, że są już na rynku od paru lat, nie zdążyli odłożyć do ZUS pieniędzy. – Jestem w tak samo beznadziejnej sytuacji jak większość moich znajomych. Pracujemy na umowy zlecenia, umowy o dzieła, a pracodawca ma w głębokim poważaniu, co włożę do garnka na starość. Emerytury nie zobaczę na oczy, nie mam co do tego złudzeń – mówi Wojtek, grafik - freelancer.
logo
Screen z iovb.pl
Ostatnio media obiegła informacja o tym, że Michał Wiśniewski, wokalista pochwalił się w sieci, ile dostanie na emeryturze. – Dobre wiadomości z z samego rana ! Po wydłużeniu wieku emerytalnego moja emerytura wyniesie nieco ponad 35 zeta ! Jeszcze tylko 25 lat i można szaleć – napisał. Na szczęście Wiśniewski może jeszcze liczyć na wpływy z ZAiKS-u, czego nie można powiedzieć o większości "zwykłych" śmiertelników.
Wielka akcja rozsyłania listów przez ZUS, to wielkie pogrzebanie ostatnich nadziei. Jeśli jesteś młody, a na widokach nie masz intratnej posady, zapomnij o dobrej emeryturze. To proste równanie, połączone z tabelkami i wyliczeniami załączonymi do listu z ZUS, skłania do prostej refleksji. Emerytura będzie groszowa, a pocieszenia można w tej sytuacji poszukać tylko wymieniając się listem z innym adresatem.

Napisz do autora: dominika.majewska@natemat.pl