
Jeśli ostatnio nie zaglądałeś do skrzynki pocztowej, może tam na ciebie czekać niespodzianka. Sztuka epistolarna wcale nie zginęła - o jej kontynuację dba Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który milinom Polaków rozsyła listy. Kopertę od urzędników otwierasz na własną odpowiedzialność, chociaż jej zawartość raczej cię nie zaskoczy. Dowiesz się po prostu, że dostaniesz głodową emeryturę. Zamiast takiego listu, ZUS powinien rozesłać oficjalne przeprosiny za to, że na starość, zamiast odpocząć, będziemy musieli ostro zaciskać pasa.
Akcja wysyłania listów trwa od czerwca. Do jej zakończenia takie "walentynki" od ZUS dostanie aż 16 milionów Polaków urodzonych po 1948 roku. Urzędnicy uznali, że lepiej zawczasu wyłożyć kawę na ławę i poinformować obywateli, o tym, że raczej nie czeka ich emerytura wesołego niemieckiego staruszka. Zamiast tego, wiele osób, które nieopatrznie nie wyrzuciły listu do kosza, dowie się, że powiązanie końca z końcem na starość będzie prawdziwą sztuką przetrwania. Niby wszyscy wiemy, że emerytury będą marne. List od ZUS w skrzynce pocztowej to jednak ostateczne przypieczętowanie smutnego losu polskiego emeryta.
Do tej pory pół żartem, pół serio w rozmowach ze znajomymi mówiłem, że nie wiadomo, czy nasze pokolenie otrzyma jakiekolwiek emerytury, ale te informacje mnie zmroziły. W przeliczeniu na Euro wychodzi niecałe 200. Chyba czas myśleć już o szukaniu jakiejś alternatywy dla ZUS.
To my decydujemy o naszej przyszłości, o tym, jak będzie wyglądało nasze życie na emeryturze. Świadczenie będzie zależeć od tego, ile przez całe życie odprowadzimy składek. Dlatego ZUS wysyła informacje o stanie konta, podaje, ile zostało odłożonych środków, na jaką emeryturę można liczyć na dzisiaj, a na jaką, jeśli składki będą dalej opłacane.
Jeśli przebrniemy przez pierwsze strony listu, dotrzemy do sedna. ZUS podsumowuje, ile dostalibyśmy emerytury na dzisiaj i ile wyniesie nasze świadczenie w odległej przyszłości, jeśli szczęśliwie dobrniemy do wydłużonego wieku emerytalnego. Na próżno szukać pocieszenia w prognozach, nawet jeśli teraz dostalibyśmy śmiesznie niskie pieniądze, to w przyszłości, nie możemy liczyć na kokosy. Niska rewaloryzacja świadczeń, niż demograficzny (obecnie na emeryturę 100 emerytów zrzuca się 171 osób, do 2030 roku, z powodu zmniejszającej się liczy osób pracujących ta liczba wyniesie już tylko 145 osób), wydłużające się życie emerytów, to tylko nieliczne przyczyny, dla których nie możemy mieć widoków na godny odpoczynek na starość.
Napisz do autora: dominika.majewska@natemat.pl
