
Poseł Paweł Zalewski wywołał niemałe zamieszanie komentując na Twitterze decyzję zarządu partii o kształcie list wyborczych. Decyzję w tej sprawie w piątek późnym wieczorem ogłosiła premier Ewa Kopacz przekonując, że nowe twarze na listach to znak, że PO chce się zmienić. Zdaniem Zalewskiego jednak do żadnej zmiany nie dojdzie, bo poza nowymi twarzami na listach umieszczono zbyt wielu skompromitowanych w ostatnich dniach polityków.
REKLAMA
Zalewskiemu nie podoba się zwłaszcza to, że na listach wyborczych znalazł się Michał Kamiński. – Wzywałem, by skompromitowani nie byli na listach. Skąd zatem Kamiński, który do września jest pod lupą CBA. Czy wtedy będziemy zmieniać listy? – pyta Zalewski.
Zalewski nawiązuje tu do śledztwa, jakie w sprawie nie wpisania do oświadczenia majątkowego Michała Kamińskiego, bardzo drogiego zegarka prowadziła prokuratura. Sprawę jednak umorzono. Co ciekawe, Zalewski z Kamińskim ma sporo wspólnego. Jeden i drugi karierę polityczną zaczynali w szeregach Prawa i Sprawiedliwości, by ostatecznie wylądować w PO.
Źródło: Twitter.com
