Reklama.
Zemsta ośmiorniczek, zielone jabłka zamiast alkoholu czy popularne ostatnio – prezenty od żony. Polscy politycy mają na swoim koncie zarówno większe afery, jak i drobne przewinienia. Z jednej strony kilometrówki, z drugiej drogie zegarki – tu kupują, tam nie wpisują i nie dopuszczają do siebie myśli, że coś może wyjść na jaw. A kiedy wychodzi, szybko szukają sposobu, jak by się tu wytłumaczyć. Nie zawsze dobrze im to wychodzi.
Eugeniusz Kłopotek: „Patrzyliśmy na Chlebowskiego”
Marek Łatas (PiS): „Nie piłem, jadłem jabłka”
Elżbieta Bieńkowska: „Sorry...”
Jacek Rostowski: „Zemsta ośmiorniczek”
Napisz do autora: karolina.wisniewska@natemat.pl
Wypełniając oświadczenia za rok 2010, 2011 i 2012, nie wpisaliśmy do nich zegarka Ulysse Nardin, który otrzymałem od mojej żony i rodziców. Nie wpisaliśmy, bo nie miałem świadomości, że jest to składnik majątku, który należy ujawniać w oświadczeniu majątkowym.
Widziałem tę ściągawkę. Wpisano tam zdanie "Patrz na Chlebowskiego" i stąd to zamieszanie, bo na Chlebowskiego zapatrzyła się część naszych i poparła to bezsensowne rozwiązanie.
W dniu zatrzymania nie piłem alkoholu, a dzień wcześniej wieczorem wypiłem może dwa drinki. Mam cukrzycę, biorę leki, to mogło opóźnić metabolizm (…) Winne mogą też być jabłka. Jadłem je przed wyjazdem. Może to spowodowało, że wypity alkohol utrzymał się we krwi.
Pasażerom można powiedzieć jedno. Sorry, taki mamy klimat. Nic nie poradzimy, wszędzie to się zdarza.
Pewien wegetarianin, którego znam, powiedział mi, że to jest zemsta ośmiorniczek.