Co może zrobić dziś frankowicz? Może czekać aż uratują go politycy, forsujący ustawę o przewalutowaniu kredytów. Może ogłosić upadłość konsumencką, pożegnać się z mieszkaniem i zacząć od nowa. Ale zalążki nowego planu stworzyła też Ambasada RP w Bernie oraz Unia, czyli stowarzyszenie szwajcarskich związków zawodowych. Z przygotowanego przez nich zestawienia płac wynika, że nawet zostając sprzątaczem na szwajcarskiej budowie, można kilkakrotnie szybciej spłacić we franku.
Praca na kasie w supermarkecie to 3-4 tysiące franków miesięcznie. Niewykwalifikowany sprzątacz na budowie zarobi 3,2 tys. franków. Pensja malarza to 3,9 tys. franków, a gipsiarza 4 tys. – wynika z danych Ambasady RP w Szwajcarii. To oczywiście zajęcia dla osób słabo wykwalifikowanych. Wystarczą jednak jako takie kompetencje, a otwierają się wrota do eldorado.
Fryzjer z 4-letnim doświadczeniem zarobi ponad 4 tys. miesięcznie. Kierownik sklepu z doświadczeniem z naszej Biedronki, przy dobrej znajomości niemieckiego, mógłby liczyć już 6-8 tys. franków. Majster budowlany 6,5 tys. franków. Zarobki wśród fachowców z branży IT czy bankowej, nierzadko przekraczają 10 tys. franków.
Są już Polacy, którzy wybrali Szwajcarię na kierunek „kredytowej emigracji”. Marcin, prawnik z Poznania, relacjonuje naTemat swoją historię: – Za franki i oszczędności kupiłem 80-metrowe mieszkanie w Warszawie. Rata 1200 CHF miesięcznie poszybowała z 3 tys. zł do prawie 5 tys. zł. Pracowałem dla polskiej firmy podatkowej. Korzystając z kontaktów w Szwajcarii, zacząłem pracę w jednej z kancelarii w Lucernie z zarobkami 8 tys. franków brutto. Są miesiące kiedy odkładam 3-4 tys. franków. Za 5 lat będę wolny od kredytu w Polsce.
Oswoić raty
Szwajcaria może stać się drugą ojczyzną dla zadłużonych we franku. Na czym polega atrakcyjność rozwiązania? Błędem, który dziś mści się na frankowiczach, jest to, że zarabiając w złotówkach, podjęli długoterminowe zobowiązanie wyrażone w obcej walucie. Kiedy frank był tani, płacili niskie raty, ale po szalonym umocnieniu waluty na początku tego roku, wiele osób zapiekły portfele. Przewalutowanie kredytu, o którym mówią politycy, tylko częściowo rozwiązuje problemy. W momencie przewalutowania na złotówki realizujemy całe zło na kredycie walutowym, wynikające z obecnej, niekorzystnej sytuacji. A jeśli frank za kilka lat potanieje, uniemożliwiamy sobie skorzystanie z ruchów kursu w korzystnym kierunku.
Emigrując do Szwajcarii, by spłacać kredyt we frankach, robimy coś, co eksperci nazwaliby naturalnym zabezpieczeniem ryzyka kursowego. Życiowe rachunki spłacasz w walucie, w której zarabiasz. Niezależnie czy frank kosztuje w Polsce 4 złote czy 2,50 zł rata kredytu, to te same 500-700 CHF. Swoim kredytem od dwóch lat nie martwi się już pani Agnieszka, pracownik naukowy jednego z instytutów badawczych PAN. Wzięła udział w międzynarodowym projekcie badawczym. Teraz badania prowadzi w malowniczym Sion w Valaise.
Jak w raju, ale drogo
Ile kosztuje życie w Szwajcarii i ile można odłożyć? Polacy pracujący w niemieckojęzycznych kantonach zauważają, że każda z tamtejszych metropolii znajduje się w czołówce rankingów najdroższych miejsc do życia na świecie. Ale także najlepiej urządzonych i najwygodniejszych do życia. Mimo to, mieszkanie pod Bernem, ale w emigranckiej dzielnicy, można wynająć nawet za 1000 franków miesięcznie. Nie będzie to bieda-klitka jak w Warszawie. Przy oszczędnym trybie życia, unikaniu rozrywek koszty utrzymania powinny zamknąć się w 600-800 frankach. Nawet przy najniższej płacy w budżecie pozostaną 1,5 tys. franków. Po pięciu latach pracy, podwyżce, powinno się zaoszczędzić 90-100 tys. franków, co zakończyłoby kłopoty sporej części polskich frankowiczów.
– Kiedy w jednym ze sklepów znalazłam Muszyniankę za dwa franki, przeraziłem się wysokich cen. Wynajęłam mieszkanie na obrzeżach Lucerny, a dojeżdżałam do pracy kolejką. Podobno z punktualnością jest teraz źle. Ludzie klną, gdy pociąg spóźni się 5 minut, zabawne co? – mówi naTemat Joanna, która od dwóch lat spłaca frankowy kredyt. Podlicza, ile kosztuje ją życie: – Ktoś, kto zupełnie zrezygnuje z rozrywek, wyda 800 franków miesięcznie na utrzymanie. Życie na przeciętnym szwajcarskim poziomie: kawa, rozrywki, wyjścia na miasto ze znajomymi, od czasu do czasu wycieczka w Alpy kosztuje 2,5 tys. franków miesięcznie – dodaje. A tu link z szwajcarskiego sklepu z polskimi produktami.
Początki bywają trudne, o czym na forum.polacy.ch pisze Jarek z Bazylei: – Budowałem wieżowce we Frankfurcie i cuda w Berlinie, ale dla nich to mało ważne. Jak dostałem pracę, jako szaler, to najważniejsze było, co ja potrafię. Początki były ciężkie, ale po trzech miesiącach zostałem vorarbeiterem, a dzisiaj prowadzę grupę polskich pracowników. Mimo półtora roku, które tu spędziłem, jak słucham Szwajcarów, to połowy muszę się domyślać, ale nie narzekam i działam dalej.
Oferty dla Polaków
Według danych ambasady RP w Bernie, składka na ubezpieczenie emerytalne i rentowe finansowane przez pracownika to tylko 8,55 proc. płacy brutto ( w Polsce 13,71 proc.). Niższa jest też stawka podatku dochodowego: 12 proc. w Szwajcarii i 18 proc PIT. w Polsce. Inaczej liczy się ubezpieczenie zdrowotne – minimalna kwota to 250 franków miesięcznie, ale w pakiecie jest więcej świadczeń medycznych i nieporównywalnie lepsza opieka.
– Odbieram liczne sygnały świadczące o bardzo dobrej opinii, jaką cieszą się polscy pracownicy w Szwajcarii. Mam świadomość, że swoją sumienną postawą przyczyniacie się państwo do utrwalania pozytywnego wizerunku Polski. Życzę państwu, by pobyt i praca w Szwajcarii były źródłem satysfakcji i sukcesu – pisał Jarosław Starzyk ambasador RP w Szwajcarii publikując podręcznik dla chcących podjąć pracę w tym kraju.
W Szwajcarii, mimo że odległej kulturowo od naszego kraju, zdarzają się oferty skierowane do Polaków. W serwisie Szwajcarskakariera.pl znalazłem ofertę skierowaną dla nauczyciela języka polskiego. Prywatny bank w Genewie przez wiele miesięcy szukał asystenta do kontaktów z klientami w Polsce. Wymogi nie były wygórowane: 3-letnie doświadczenie w bankowości, oraz znajomość języka angielskiego i francuskiego. Ofert dla osób gotowych zająć się handlem w Europie Wschodniej jest multum.
Emigracja do Szwajcarii to trudna decyzja. Wystarczy poczytać fora, by przekonać się jak bardzo tamtejszym Polakom doskwiera samotność i wyobcowanie. Z trudem udaje im się skrzyknąć na grilla nad jeziorem, albo wspólną zabawę dzieci w parku. Jeśli jednak szukacie natchnienia, przeczytajcie niesamowita historię Chucka Holtona, kryzysowego bohatera z YouTube. Pracownik amerykańskiej korporacji wraz z żoną i piątką dzieci zdecydował się na przeprowadzkę z USA do Panamy. Holton opowiada na swoim blogu, jak dzięki znacznie niższym kosztom życia udało mu się nie tylko spłacić kredyt hipoteczny, ale też zgromadzić oszczędności i powrócić do ojczyzny.