Paweł Kukiz prowadzi poufne negocjacje z przedstawicielami Bezpartyjnych Samorządowców oraz Ruchu JOW, z którymi skłócił się po wyborach prezydenckich – pisze "Rzeczpospolita".
Wydawało się, że podział środowiska skupionego wokół Pawła Kukiza jest nieunikniony. Po sukcesie muzyka w wyborach prezydenckich zaczęły się wojenki i konflikty, czego efektem były wzajemne oskarżenia, a w końcu porzucenie Kukiza przez Bezpartyjnych Samorządowców i Ruch JOW. To ci aktywiści odpowiadali za kampanię prezydencką, a potem byli publicznie dyskredytowani przez swojego kandydata.
Teraz jednak okazuje się, że waśnie mogą odejść w niepamięć. Jak pisze "Rz", rozpoczęto negocjacje na temat powrotu do współpracy. Tyle że Bezpartyjni Samorządowcy i Ruch JOW stawiają konkretne warunki.
– Dla nas jest kilka kwestii fundamentalnych, na które Paweł Kukiz musiałby się zgodzić, żebyśmy wznowili współpracę. Musi zakończyć współpracę z partiami politycznymi, bo to zaprzeczenie idei bezpartyjności, dzięki której uzyskał bardzo dobry wynik w wyborach prezydenckich. Musi też przedstawić program wyborczy, bo wyborcy muszą wiedzieć, na co głosują – mówi Patryk Hałaczkiewicz, szef Komitetu Wyborczego Prezydenta Pawła Kukiza.
Teraz pozostaje pytanie, na jakie ustępstwa zgodzi się Kukiz. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zasygnalizował jedynie, iż może wprowadzić przedstawicieli Ruchu JOW i Bezpartyjnych Samorządowców do Rady Społecznej, która przy nim powstała. To ona przygotowuje listy wyborcze.
Według naszych informacji na spotkaniu z emisariuszami Kukiza dawni sztabowcy przedstawili konkretne oczekiwania. Chcą, aby muzyk zarejestrował nowy, wspólny komitet wyborczy pod nazwą JOW Kukiz Bezpartyjni zamiast Kukiz '15. – To miałoby pokazać, że komitet opiera się na trzech środowiskach, a nie tylko na Pawle – tłumaczy jeden z dawnych sztabowców.