– Są spotkania, które się dokumentuje i takie, po których wiedza pozostaje tylko w głowie uczestników rozmów – mówi w “Bez autoryzacji” prof. Tomasz Nałęcz. To komentarz do doniesień współpracownika Andrzeja Dudy, że w Kancelarii Prezydenta nie sporządzano notatek służbowych ze spotkań Bronisława Komorowskiego.
Krzysztof Szczerski z kancelarii Andrzeja Dudy dziwi się, że w ramach audytu w Kancelarii Prezydenta nie znaleziono żadnych notatek ze spotkań służbowych prezydenta Komorowskiego. To coś dziwnego?
Trudno mi się na ten temat wypowiadać, bo ja nie pracowałem w tym pionie Kancelarii. Domyślam się, że chodzi o spotkania międzynarodowe prezydenta. Na temat dokumentowania tych spotkań nie mam wiedzy, ale wiem, że generalna regułą funkcjonująca w tym zakresie jest taka: są spotkania, które się dokumentu i spotkania, po których wiedza pozostaje tylko w głowach uczestników rozmów. I tyle.
A sam audyt w kancelarii pana nie dziwi? Współpracownicy Komorowskiego mówią, że kiedy on obejmował urząd, takiego audytu nie było.
Jeśli nowa ekipa obejmująca urząd chce przeprowadzić bilans zamknięcia, to nie ma w tym nic nienormalnego. Nienormalne jest to, że czyni się z tego wydarzenie medialne. Że wysocy urzędnicy Kancelarii Prezydenta łącznie z jej szefową chodzą do mediów i opowiadają różne rzeczy o tym audycie. W ten sposób tworzą atmosferę podejrzenia, jakichś niewłaściwych zachowań, których po prostu nie było.
Prawicowe portale już piszą o “znikających notatkach”. Wygląda na to, że audyt posłuży do tworzenia teorii o niecnych działaniach prezydenta Komorowskiego i jego ludzi. To będą takie haki na byłego prezydenta.
Nie ma żadnych haków z notatkami. To jest normalna, rutynowa praca kancelarii. Jedne spotkania się dokumentuje notatkami, inne w inny sposób. Nie widzę w tym nic oburzającego.