Gdy coraz częściej słychać narzekanie, że turniej Euro 2012 jest imprezą organizowaną niepotrzebnie lub zakończy się spektakularną klapą, o pogodę ducha podczas mistrzostw Europy w piłce nożnej apeluje sam premier Donald Tusk. Polacy posłuchają jego prośby?
Goszcząc w swoim rodzinnym Gdańsku, gdzie mieści się jedna z aren, na której rozgrywany będzie turniej Euro 2012, premier Donald Tusk zaapelował do wszystkich Polaków, by podczas tej zbliżającej się wielkimi krokami imprezy okazali serdeczność i gościnność sportowcom i kibicom, którzy już za kilka tygodni tłumnie zjawią się nad Wisłą. Jak podkreślił szef rządu, te tygodnie mogą bowiem być jednymi z najważniejszych chwil w historii Polski, będą świetną okazją do wyrobienia sobie jeszcze lepszej marki na świecie.
- Nawet jeśli nie wszystko w stu procentach zagra, jeśli chodzi o infrastrukturę i organizację, nawet jeśli nasza drużyna nie zdobędzie mistrzostwa, to wszystko to możemy nadrobić serdecznością, sympatią wobec tych, którzy do nas przyjadą - mówił Donald Tusk. - To być może jedne z najważniejszych trzech tygodni w historii naszego kraju, bo rzadko kiedy uwaga całego świata i szczególnie Europy była skierowana na Gdańsk, Warszawę, Poznań, Wrocław i całą Polskę tak mocno, jak będzie w tych trzech tygodniach - podkreślał.
Premier stwierdził, iż jest przekonany, że Polacy potrafili pokazać to, co w naszym narodzie najlepszego. Dzięki czemu kibice turyści opuszczą nasz kraj z przekonaniem, że warto tutaj żyć i przyjeżdżać częściej. - Chciałbym dzisiaj tu, w Gdańsku, skierować słowa do wszystkich rodaków, do wszystkich Polaków, aby podjęli to wielkie wyzwanie, jakim jest Euro 2012, nie tylko dla piłkarzy, nie tylko dla organizatorów, ale dla nas wszystkich - nawoływał szef rządu.
Dodając, że właśnie teraz nadchodzi czas, by potwierdzić legendę o polskiej gościnności. - Zawsze szczyciliśmy się polską gościnnością, bardzo byśmy chcieli, aby ta polska gościnność stała się niezaprzeczalnym faktem, który utkwi w świadomości setek tysięcy ludzi, którzy przyjadą do nas z całego świata" - mówił. Podsumowując stwierdzeniem, że jest przekonany, że "Polska osiągnie największe zwycięstwo nie tylko sportowe, ale zwycięstwo, jakim będzie ta świetna marka".
Przyglądając się jednak najnowszym doniesieniom o planach wielu rodaków na czas trwania Euro 2012 trudno mieć tyle optymizmu, co Donald Tusk. Eurosceptycy 2012 - jak nazwał ich w swoim felietonie Tomasz Machała - od wspólnej pracy na markę sympatycznego i miłego narodu wolą, by entuzjaści tej imprezy stracili dobry humor tuż przed zawodami. Związkowcy "Solidarności" i sympatycy medialnego imperium o. Tadeusza Rydzyka zapowiadają tymczasem, że mistrzostwa mają zamiar wykorzystać raczej, by załatwić swoje interesy.
Jeszcze inaczej przygotowują się na ten czas pseudokibice. Od dłuższego czasu wydawało się, że podczas Euro 2012 nie będzie z nimi większych problemów. Ostatnio coraz częściej docierają do nas jednak informacje, że podczas meczu Polska-Rosja uwagę mediów z całego świata od wydarzeń na boisku zamierzają odciągnąć nie tylko kibole drużyn ze stolicy i Łodzi, ale także oczekiwani przez nich "goście" z szalikami Spartaka Moskwa i Zenita Sankt Petersburg.
Jest więc jakaś szansa, że ktoś zapamięta nas jako serdecznych i gościnnych ludzi, czy to tylko pobożne życzenia Donalda Tuska?