Coraz mniej pielgrzymów idzie pieszo na Jasną Górę.
Coraz mniej pielgrzymów idzie pieszo na Jasną Górę. Fot. Łukasz Kolewiński / Agencja Gazeta

Z roku na rok spada liczba pątników, którzy idą na Jasną Górę. W tym roku do Częstochowy na własnych nogach przyszło 70 tys. osób. To o 3,4 tys. mniej, niż rok temu. Znacznie spadła liczba pielgrzymek: z 59 do 50. Księża przyznają, że trend jest właściwie niemożliwy do odwrócenia.

REKLAMA
Jasna Góra pustoszeje. O ile jeszcze dekadę temu do Częstochowy przychodziło ponad 100 tys. pielgrzymów, w tym roku było ich tylko 70 tys. W porównaniu z poprzednim rokiem to spadek o 3,4 tys. - informuje "Rzeczpospolita". Rekordowe minimum może wystąpić w przyszłym roku.
Z powodu Światowych Dni Młodzieży w Krakowie wielu wiernych zdecyduje się pojechać właśnie tam, rezygnując tego jednego roku z wizyty na Jasnej Górze. Do tego dochodzą inne przyczyny: demografia, ekonomia czy wreszcie odchodzenie od Kościoła instytucjonalnego.
Księża starają się jednak robić dobrą minę do złej gry, tłumacząc, że wielu wiernych dołącza do pielgrzymki na ostatni etapie, bo nie mogą sobie pozwolić na 10-dniowy urlop (tyle idzie się z Warszawy), więc trasę pokonują rowerami. Pocieszają się też tym, że rośnie liczba Polaków pokonujących szlak do Santiago de Compostela, choć nie rekompensuje ona mniejszej frekwencji na drodze do Częstochowy.
Podczas sobotnich uroczystości abp Wacław Depo, metropolita częstochowski, przekonywał, że mówienie o państwie wyznaniowym to demagogia. - Nam nie grozi – demagogicznie ujmując – państwo wyznaniowe, ale - jak mocno wołał św. Jan Paweł II - zagraża nam kłamstwo udające prawdę i grzech udający dobro - cytuje hierarchę Polskie Radio.
Źródło: "Rzeczpospolita"