Zapowiedź bojkotu Biedronki przez “Frondę” została potraktowana poważnie, choć nie powinna. W tym i innych przypadkach redakcja “portalu uświęconego” udowodniła, że nie liczą się dla niej ideologia czy religia. To tylko narzędzia, bardzo cynicznie wykorzystywane. A liczy się jedno – sensacja.
Bojkot retoryczny
“Polacy nie robią zakupów w Biedronce! Ogłaszamy bojkot!” – tekst o takim tytule pojawił się we wtorek na portalu Fronda.pl. Od razu wywołał sensację, bo raz, że mowa o najpopularniejszym dyskoncie w Polsce, dwa – kolejna głupota od katolickich radykałów. Temat nie został jednak wyczerpany suchymi informacjami o rzekomym bojkocie, które pojawiły się w mediach. Dziś do sprawy odniosła się sama Biedronka, a skomentowali ją m.in. Robert Biedroń i Magdalena Środa. I pewnie na tym się nie skończy.
Nie może dziwić, że absurdy z “Frondy” są zauważane w mediach. My też o nich piszemy, często z kpiną, bo tylko na to zasługują. Jednocześnie jednak jest co najmniej kilka powodów, dla których publikowanych tam mądrości w rodzaju “bojkot Biedronki” nie należy brać zbyt poważnie. A takie potraktowanie tematu jest dokładnie tym, czego oczekują frondowi publicyści.
Po pierwsze, efekt. Portal “Frondy” nie po raz pierwszy wzywa do bojkotu. W grudniu ubiegłego roku ogłosił, że nie należy kupować w Lidlu, bo w przedświątecznej reklamie nie pojawiło się odniesienie do Bożego Narodzenia. Portal zarzucił więc sieci “nihilizm” i promowanie “laickiej ideologii”. Minęło ponad pół roku i jakoś nie słychać, by Lidl skarżył się na spadek obrotu. Nie widać też czytelników “Frondy” organizujących manifestacje przed sklepami. Krótko mówiąc – nie ma ciągu dalszego. To był wyimaginowany i wyłącznie retoryczny bojkot.
Podobnie ma się sytuacje z Biedronką. Jeśli wezwanie “Frondy” będzie miało jakikolwiek efekt, to wyłącznie pozytywny dla dyskontu. Deklaracje oburzonych “bojkotem”, takich jak Biedroń, to przecież doskonała reklama. Sam apel pozostanie bez odzewu, a sądząc po komentarzach pod tekstem na “Frondzie” nawet wierni czytelnicy potraktują go wzruszeniem ramion.
Cynik przebrany za ministranta
Kluczowe pytanie brzmi więc, na co liczyły tęgie umysły z “portalu uświeconego”? Czy naprawdę chodzi tu o Biedronkę, troskę o stan umysłów dzieci rzekomo zagrożonych homoseksualną propagandą?
Sam “rozgrzeszyłbym” autorów wezwania do bojkotu, gdyby rzeczywiście tak było. Ale nie jest. Bo “Fronda” to klasyczny przykład internetowego trolla, który - jak pisaliśmy w naTemat - chamstwem i napastliwością podgrzewa dyskusję, by doprowadzić do awantury. Troll nie ma ideologii, wyższych wartości, za którymi staje i których broni. Jeśli już, używa ich jako zasłony dymnej, by realizować swój prawdziwy cel.
I tak właśnie jest z “Frondą”. Rzecz jasna nikt nie ma wątpliwości, że istnieje całkiem spora rzesza radykalnych katolików, którzy myślą i postępują w duchu tego, co wypisuje się na “Frondzie”. Ale ta ich internetowa reprezentacja aż kipi cynizmem. Portal tylko stroi się w piórka obrońcy katolicyzmu i wartości, ale w sytuacjach takich jak z bojkotem pokazuje, że kryje się za tym... biznes.
Tak, biznes, bo w polskich warunkach, czyli przy tak "grzejącej" dyskusji na okołokościelne tematy, nic nie sprzedaje się lepiej niż groteskowy radykalizm. Stąd absurdalny tekst o tym, "jak natura zareagowała na legalizację małżeństw homoseksualnych w USA" i masa innych treści, których sprawa Biedronki jest ostatnim przykładem.
Cierpi katolik
Konsekwencją działalności "Frondy" nie jest tylko medialna awantura. Najbardziej skarżyć się mogą ci, których stara się reprezentować portal – katolicy, mniej i bardziej konserwatywni. Polski Kościół ma wiele grzechów, ale wizerunkowi sporej części wiernych szkodzi także łatka szaleńców, którą dostają dzięki "Frondzie". To cena, jaką płacą za powodzenie tego specyficznego projektu.
Dlatego przy okazji rzekomego bojkotu Biedronki warto przypomnieć, że to bardziej katolicki tabloid niż opiniotwórcze medium. I że kolejne doniesienia portalu to raczej kategoria tabloidowego newsa typu "odebrał żelazko zamiast telefonu" niż zasługujące na powagę katolickie treści.