Marian Kowalski to jeden z działaczy Ruchu Narodowego, który miał się znaleźć na liście wyborczej pod patronatem Pawła Kukiza. Ale to już nieaktualne. Narodowiec poinformował, że rezygnuje ze startu, bo na listach Kukiza wolnościowców i antysystemowców wypychają “politycy PO, starej lewicy i Ruchu Palikota”.
Kowalski o swojej decyzji poinformował na opublikowanym w sieci nagraniu. Mówi tam, że negocjacje między środowiskiem Kukiza a Ruchem Narodowym trwały od kilku miesięcy. Potwierdzają to zresztą medialne publikacje – ostatnio "Gazeta Wyborcza" doniosła, że z listy Kukiza mają wystartować m.in. Kowalski, Krzysztof Bosak i Robert Winnicki.
– Jest koniec sierpnia, a nadal nie ma ułożonych list wyborczych, nie mówiąc, że nie możemy zbierać podpisów, ani prowadzić akcji promującej ten projekt polityczny. Czas ucieka, nadal wszystko jest niejasne – mówi jednak działacz RN, kandydat w tegorocznych wyborach prezydenckich.
Opisuje, jak wyglądała weryfikacja kandydatów Ruchu Narodowego. Pojawiali się oni przed komisjami, które Kowalski nazywa “weryfikacyjnymi”. – Te komisje miały wyłonić kompetentnych kandydatów na posłów – słyszymy na nagraniu.
Kowalski zaznacza, że sam stanął przed taką komisją w Lublinie, rozmowa była “przyjemna i merytoryczna”, a otrzymał obietnicę miejsca, które mogłoby “zaowocować mandatem poselskim”.
– Także ja osobiście powinienem czuć się usatysfakcjonowany. Docierają do mnie jednak niepokojące sygnały z innych ośrodków. Wielu działaczy takich eliminacji nie przeszło. Ci ludzie, którzy odważnie od lat uczestniczą w Marszu Niepodległości, choć grozi za to więzienie, są usuwani z list. Na ich miejsce wchodzą działacze partii politycznych, i to partii władzy: PO, starej lewicy, a nawet Ruchu Palikota – opisuje.
– Ta sytuacja zmusiła mnie do podjęcia decyzji. Oświadczam, że nie będę kandydował do Sejmu z list komitetu Kukiza. Na znak solidarności z tymi ludźmi, którzy głoszą poglądy tak znienawidzone przez wrogów Polski – stwierdza.
Nagranie Kowalskiego kończy się apelem do Pawła Kukiza. – Niech ma pan odwagę wziąć długopis do ręki i stworzyć listy wyborcze. Albo startujemy razem, albo proszę powiedzieć, że nie ma dla nas miejsca na tych listach. Mam nadzieję, że spotkamy się w lepszych czasach – kwituje narodowiec.