Prezydent Andrzej Duda złożył w niedzielę w Estonii swoją pierwszą zagraniczną wizytę. Na wspólnej konferencji prasowej z estońskim prezydentem, Duda podkreślił swój postulat dotyczący rozlokowania wojsk NATO w Polsce, podobnie jak w 1989 roku. – Jest to historycznie i współcześnie uzasadnione – mówił. Zadeklarował też, że nie wolno nam zgadzać się na przypadki, w których prawo jest naruszane, z czym mamy obecnie do czynienia.
Ukraina to test dla NATO
Podobne stanowisko wyraził również Tomas Hendik Ilves, prezydent Estonii. Podkreślił, że wydarzenia, które mają miejsce na Ukrainie pokazują, jak krucha jest wolność. Obaj uznali, że jest to jeden z najtrudniejszych sprawdzianów dla całego Sojuszu.
Duda chwalił Estończyków za wzorowy przykład wspólnoty, którą okazali 23 sierpnia. – Pokazaliście podmiotowość. Estończycy ją zademonstrowali w piękny sposób. Czuliście się wspólnotą, tak jak my, Polacy poczuliśmy wspólnotę, gdy w 1979 roku przyjechał do Polski papież Jan Paweł II – mówił.
Andrzej Duda wyraźnie apelował o poszanowanie prawa międzynarodowego. - Trzeba szanować się nawzajem, co ostatnio coraz częściej jest naruszane – komentował. Odbudowanie owego szacunku i spójności traktuje jako wyzwanie dla całej Unii Europejskiej i NATO.
Duda o polityce historycznej
Cel pierwszej podróży prezydenta RP zaskoczył w Polsce niejednego komentatora. Dlaczego Estonia? Dlaczego nie któryś z bliskim sąsiadów naszego kraju? – pytano. W Tallinie jednak odbierają tę wizytę w sposób wyjątkowy. – Polska jest jednym ze strategicznych partnerów Estonii. Jest rzecznikiem państw regionu na rzecz wspólnej obrony – mówi prezydent Toomas Hendrik Ilves.
Wizyta jest głównie symboliczna, przypada w 76. rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow. – Tajny protokół był protokołem agresji. To pakt, który dzielił Europę. To pakt, którzy otworzył Hitlerowi drogę do II WŚ. To niewola, deportacje, śmierć, wojna, utrata niepodległości – mówił Andrzej Duda już po spotkaniu z Ilvesem.
Dlaczego Estonia? Andrzej Duda jeszcze w kampanii wyborczej wielokrotnie powtarzał, że chce wzmocnić współpracę z państwami bałtyckimi, odnowić Grupę Wyszehradzką, a także ”odbudować politykę regionalną ze zgliszczy”.
Jak wygląda współpraca z Estonią? Andres Kasekamp, szef Estońskiego Instytutu Spraw Zagranicznych, mówił kilka tygodni temu naTemat: – W ciągu ostatnich trzech lat współpraca Estonii z Polską bardzo się wzmocniła, głównie w obszarze bezpieczeństwa i wojskowości. Polscy ambasadorzy w Tallinie są bardzo aktywni. Można liczyć bez końca wizyty w obu krajach na szczeblu ministrów, premierów, prezydentów. W ogóle nasz prezydent Toomas Hendrik Ilves jest bardzo propolski. Polskę postrzegamy dziś jako najpoważniejsze państwo w tej części Europy.
Kasekamp przyznał jednak, że jego zdaniem Europa Środkowa i Wschodnia jeszcze długo nie będzie mówić jednym głosem.
Przez wizytą Andrzeja Dudy w Tallinie, estoński prezydent udzielił wywiadu PAP, w którym mówił m.in., że Warszawa i Tallin mają wspólną koncepcję bezpieczeństwa. A sojusznicy w Europie ”muszą ocknąć się i zdać sobie sprawę, że umocnieniu pozycji NATO w regionie muszą towarzyszyć większe inwestycje militarne ze strony europejskich członków Sojuszu.”.