Katolicki magazyn Polonia Christiana w swoim numerze wakacyjnym opublikował artykuły dotyczące transplantologii, w których przekonuje, że organy do przeszczepień pobiera się od żywych dawców. Przeciwko publikacjom ostro zaprotestowały lekarskie autorytety.
Magazyn pisze m.in. „o nieludzkim procederze pobierania narządów od żyjących pacjentów”. To oczywiście manipulacja czytelnikiem i wielkie kłamstwo, które może przyczynić się do spadku ilości transplantacji. Dlatego nie dziwi protest lekarskich autorytetów przeciw tym publikacjom.
Dawstwo organów, przypomnijmy, jest popierane przez Kościół Katolicki od lat. List otwarty środowiska lekarskiego, w tej sprawie, opublikował Tygodnik Powszechny, co tylko potwierdza, że środowiska katolickie mówią cały czas, żeby „nie zabierać swoich organów do nieba”.
Lekarze, w swoim liście przypominają, że w Polsce żyje obecnie kilkanaście tysięcy osób, które dzięki przeszczepowi wróciły do aktywności rodzinnej, społecznej i zawodowej. Są to rzeczywiści beneficjenci medycyny transplantacyjnej, którzy żyją dzięki temu, co św. Jan Paweł II w Encyklice Evangelium vitae określił, jako „krzewienie autentycznej kultury życia”, którą jest „oddawanie organów, zgodnie z wymogami etyki, w celu ratowania zdrowia, a nawet życia chorym, pozbawionym niekiedy wszelkiej nadziei” (Evangelium vitae, 86).
Lekarze protestują
„Są wśród tych uratowanych od śmierci i choroby osób kobiety, które odzyskawszy zdrowie mogły urodzić dzieci, są ojcowie dbający o swoje rodziny, są profesjonaliści prowadzący działalność zawodową. Są wśród nich robotnicy, profesorowie, są osoby świeckie, ale także osoby duchowne i głęboko wierzące. Odwołując się do przewrotnej miejscami argumentacji autorzy wspomnianych artykułów sugerują, że polskie społeczeństwo, w tym dawcy i biorcy przeszczepów, stają się na co dzień ofiarami „lobby transplantacyjnego” – lekarzy, którzy jakoby sprzeniewierzają się zasadom moralności, etyki zawodowej i aktualnej wiedzy medycznej. Nad takimi stwierdzeniami nie można przejść obojętnie i tym listem chcemy przeciwko temu stanowczo zaprotestować” – piszą lekarze.
Dodają, że zaprzestanie uporczywych, bezskutecznych zabiegów medycznych w stosunku do osoby zmarłej, jest nie tylko uzasadnione medycznie, ale jest także moralnym nakazem. Służą temu kryteria pozwalające na rozpoznanie śmierci mózgu. Lekarze posługujący się tymi kryteriami, zaangażowani w pobieranie i przeszczepianie narządów, wypełniają swój lekarski obowiązek ratując życie oczekujących na przeszczepienie.
Sygnatariusze listu, zwracają uwagę, że artykuły w „Polonia Christiana” zawierają szereg nieuprawnionych zarzutów, które mają stworzyć wrażenie, że polscy transplantolodzy i inni profesjonaliści z nimi współpracujący są ludźmi pozbawionymi skrupułów, manipulującymi rodzinami zmarłych dawców i posługującymi się metodami, które mają na celu jedynie pozyskiwanie narządów do przeszczepienia bez brania pod uwagę wartości życia dawcy, którego leczenie miałoby być zaniedbywane.
Nie ma żadnej mafii
W artykułach polskich transplantologów i współpracujących z nimi anestezjologów, neurologów, neurochirurgów i przedstawicieli innych specjalizacji i zawodów medycznych określa się mianem lobby transplantacyjnego czy mafii transplantacyjnej, a nawet umieszczono tam porównania do lekarzy działających w hitlerowskich obozach śmierci. W opinii autorów tych artykułów lekarze nie tylko dezinformują społeczeństwo i wywierają naciski na rodziny zmarłych dawców, lecz także pochopnie decydują o zaprzestaniu dalszej terapii osób z ciężkimi uszkodzeniami mózgu „przeznaczając” te osoby na dawców.
„Nie godzimy się na dokonywanie takich uproszczeń i osądów” – piszą w liście lekarze.
To nie po katolicku
Specjaliści są zgodni, że kryteria stwierdzania śmierci mózgu przyjęte w Polsce, są bardzo restrykcyjne. Tak naprawdę jedynym lekarzem w Polsce, który je kwestionuje jest prof. Jan Talar, specjalista rehabilitacji medycznej, który od lat oskarża środowisko transplantologów o pobieranie narządów do przeszczepień od żywych dawców. Rzekomo jest w stanie wyleczyć pacjentów, którzy kwalifikują się na dawców. Niestety, nie ma udokumentowanych przypadków, żeby temu lekarzowi udało się wyleczyć człowieka, u którego komisja lekarska orzekła śmierć mózgową.
To zwyczajnie wstyd, że katolicki magazyn, który powinien być dla innych przykładem rzetelności podważa ideę transplantologii i tym sposobem pozbawia wielu ciężko chorych ludzi jedynego ratunku, skazując ich na śmierć.
Rodziny osób ze stwierdzoną śmiercią mózgową i tak przechodzą gehennę z powodu śmierci bliskiego. Zezwalając na pobranie od niego narządów do przeszczepu pozwalają jego cząstce dalej żyć i przede wszystkim dają coś, co dla każdego z nas a przede wszystkim dla katolika, powinno być wartością najwyższą, dają innym życie.
Po takich nieuprawnionych stwierdzeniach, jakie pojawiły się we wspomnianym magazynie pewnie wiele osób, które zdecydowały, że ich zmarły bliski może zostać dawcą organów, teraz zastanawia się, czy go tym nie uśmierciły.
Pod listem otwartym oprócz transplantologów podpisało się wiele lekarskich autorytetów m.in. prof. Marian Zembala, kardiochirurg i minister zdrowia, prof. Danuta Ryglewicz, dyrektor Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, konsultant krajowy w dziedzinie neurologii, neurolog, prof. dr hab. med. Janina Stępińska z Kliniki Intensywnej Terapii Kardiologicznej Instytutu Kardiologii, członek Krajowej Rady Transplantacyjnej, były prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, były konsultant krajowy w dziedzinie intensywnej terapii, specjalista chorób wewnętrznych i kardiolog i wielu innych.
List otwarty transplantologów i lekarzy innych specjalizacji
Medycyna transplantacyjna, działająca rzeczywiście na pograniczu życia (biorcy) i śmierci (zmarłego dawcy) jest dziedziną bardzo czułą w odbiorze społecznym i zasługuje na rzetelną, rzeczową i racjonalną dyskusję, a nie na używanie przewrotnych argumentacji czy na powoływanie się na przypadki wybudzeń ze śpiączki osób po urazach mózgu, jako argument przemawiający przeciwko kryteriom stwierdzania śmierci mózgu.