Jarosław Kaczyński pokazał, że nadal najważniejszym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji politycznych są u niego emocje. Na listach wyborczych PiS nie ma kilku cennych polityków, bo podpadli prezesowi. Współautor wygranej Andrzeja Dudy Marcin Mastalerek stracił miejsce, bo nie zgadzał się z Kaczyńskim. Paweł Kowal dlatego, że zbyt słabo skrytykował Wojciecha Jaruzelskiego w ostatniej książce.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości właśnie postanowił utrudnić swoim politykom wygranie wyborów. Listy wyborcze ułożyły emocje Jarosława Kaczyńskiego. Jak bardzo są one gwałtowne pokazało ścięcie Marcina Mastalerka, do niedawna rzecznik partii, dzisiaj rzecznik sztabu. To eksponowane stanowisko, twarz partii w mediach, której nagłe zniknięcie nie pozostanie niezauważone.
Bo się kłócił
Jednak Mastalerek to przede wszystkim współtwórca sukcesu kampanii Andrzeja Dudy. Był nie tylko rzecznikiem jego sztabu, lecz także odpowiadał za marketingową stronę kampanii. To on przygotowywał spoty i inne formy reklamy, odpowiadał za budżet na ich emisję. Tę samą funkcję miał pełnić podczas kampanii parlamentarnej.
Ale nie będzie, bo podczas walki o sukces Dudy narodził się konflikt między prezesem a jego rzecznikiem. Bo Jarosław Kaczyński do pomocy zawoła Jacka Kurskiego, którego metody walki politycznej były znacznie ostrzejsze niż te proponowane przez posła z Łodzi, a przede wszystkim niepasujące do wizerunku kampanii i samego Andrzeja Dudy.
Bo się rozwiódł
Jednak to, że prezes stawał wtedy po stronie byłego spindoktora PiS nie znaczy, że Jacek Kurski wystartuje z list partii. Jego ukarano nie tyle za rozłam, bo Zbigniew Ziobro i jego ludzie są na listach, ale za rozwód. A dokładnie za jego styl i zaangażowanie w sprawę tabloidów. Wcześniej był w stanie wybaczyć rozwodnikom takim jak Przemysław Gosiewski czy Ludwik Dorn.
Bo napisał książkę
Ofiarą humorów prezesa padł też Paweł Kowal, były wiceminister spraw zagranicznych i ceniony ekspert do spraw wschodnich. I tutaj znowu poszło o drobnostki. – Kowal napisał biografię Wojciecha Jaruzelskiego. Według prezesa była ona zbyt mało krytyczna wobec I sekretarza, dlatego nie ma go ani na listach do Sejmu ani do Senatu. Swojego współpracownika nie obronił nawet Jarosław Gowin, lider Polski Razem.
Oczywiście listy nie są z gumy, ale decyzje o wykreśleniu tych akurat polityków to nic innego jak przejaw widzimisię prezesa Kaczyńskiego. Wydawało się, że prezes się zmienił, bo był w stanie powściągnąć ambicje, pozwolił grać pierwsze skrzypce Dudzie i Szydło. Dzisiaj widać, że to on ma ostatnie zdanie, nawet jeśli jest ono wbrew interesowi partii.