
Kontrowersyjna instalacja zniknęła już z placu Zbawiciela w Warszawie. Nie ustają jednak spekulacje na temat dalszego losu słynnej "Tęczy" autorstwa Julity Wójcik. I choć nieoficjalnie mówi się, że klamka już zapadła, a instalacja trafi w ręce Centrum Sztuki Współczesnej, to chętnych do jej zagospodarowania jest więcej. Ostatnio padł nawet pomysł, żeby przenieść ją do Słupska - miasta zarządzanego przez Roberta Biedronia. Prezydent nie mówi "nie".
REKLAMA
W mediach społecznościowych powstała nawet strona promująca takie rozwiązanie. Według pomysłodawców, to właśnie w Słupsku, podpalana co jakiś czas instalacja mogłaby zagrzać na dłużej miejsca, a pod okiem Roberta Biedronia "Tęcza" byłaby bezpieczna. Sam prezydent miasta podkreślił otwartość dla takiej idei i nie wyklucza, że jeśli mieszkańcy wyraziliby taką wolę, poszedłby im na rękę.
– Wiem, że powstała taka inicjatywa na Facebooku. Jeśli będzie taka inicjatywa mieszkańców, to ja nie będę zabraniać. Nie wiem, gdzie mogłaby stanąć , ale o tym zdecydowaliby mieszkańcy. Jestem pewien, że nikt nie będzie w Słupsku tej tęczy podpalać – powiedział na antenie radia Słupsk Biedroń.
Nie wskazał konkretnej lokalizacji, która miałaby posłużyć za nowy dom dla "Tęczy" - powiedział, że o ewentualnych przenosinach i miejscu powinni decydować mieszkańcy. Podkreślił też, że instalacja uważana przez wielu za symbol środowisk LGBT w Słupsku nie byłaby narażona na próby niszczenia. – To już mieszkańcy pewnie będą decydowali, mamy tyle pięknych miejsc w Słupsku. Na pewno nie przyjdzie nikomu do głowy podpalanie tęczy w przeciwieństwie do tego co się działo w Warszawie – stwierdził.
Źródło: Radio Słupsk
