– Wybierzemy osoby najbardziej radykalne i brutalne, które w internecie cieszyły się np. z mordowania dzieci. Skoro one publicznie przyznają się do takich poglądów, poinformujemy o tym kolegów ze studiów, pracodawców, rektora, proboszcza, kolegów i koleżanki... Będziemy drukować zdjęcia i cytaty. Będziemy je rozwieszać – mówi w rozmowie z naTemat Rafał Gaweł, działacz Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Kim jesteście? Skąd się wziął Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych?
Działamy w ramach stowarzyszenia Dom na Młynowej “Teatr TrzyRzecze”. Ośrodek powstał prawie trzy lata temu. Powodem były ataki na imigrantów w Białymstoku, które polegały na podpalaniu ich mieszkań. Były to pierwsze takie sytuacje w Polsce, kiedy doszło d o podpalenia domów z ludźmi śpiącymi w środku. Następnego dnia, po tym jak doszło do podpalenia, dowiedzieliśmy się, że policja, która przyjechała na miejsce, próbowała zakwalifikować to zdarzenie jako “niszczenie mienia”, bo m.in. spaliła się tam wycieraczka. Wtedy stwierdziliśmy, że coś jest nie tak. Że problem jest strukturalny.
Czyli?
Nie chodzi o grupy ekstremistów powiązanych z neonazistami czy zajadłych rasistów. Zdaliśmy sobie sprawę, że problem dotyczy państwa, które nie potrafi reagować. Dlatego ogłosiliśmy manifest – skoro inni nie potrafią za zabrać za tego tego typu działania, my to zrobimy.
“My”, a więc kto?
Aktorzy, reżyserzy, ludzie kultury. Ja jestem reżyserem, wcześniej pracowałem jako dziennikarz i jako człowiek od PR-u w korporacji. W tamtym momencie zrobiliśmy naradę w Białymstoku. Stwierdziliśmy, że doskonałym pomysłem będzie uruchomienie mechanizmów, które niewłaściwie funkcjonują w państwie. Stwierdziliśmy, że będziemy zgłaszać każdy akt rasizmu czy ksenofobii jako oddzielne przestępstwo. Najpierw była akcja “Zamaluj zło”, w ramach której usuwaliśmy swastyki oraz inne rasistowskie symbole i hasła. Poprosiliśmy mieszkańców, by informowali nas anonimowo, gdzie są tego typu rzeczy. Odzew był niesamowity. Tysiące mieszkańców przysyłało nam mnóstwo informacji.
Potem zaczęliśmy współpracować z policją, wojewodą, ze służbami. Wyszła słynna sprawa swastyki jako "symbolu szczęścia". To my na nią zwróciliśmy uwagę, bo od 12 lat nikt nie reagował.
Dziś jest o was głośno za sprawą reakcji na internetowe komentarze o uchodźcach z Afryki i Bliskiego Wschodu. To dla was kolejny front walki?
Zdecydowanie tak. Po pierwsze, Polska ma świetne doświadczenia. Jeśli ktokolwiek może w Europie uczyć na temat multikulturowości, to Polska. Od nas powinni się uczyć Niemcy i Francuzi, to u nas na Podlasiu żyją Tatarzy, Romowie, Żydzi, osoby prawosławne i muzułmanie. Druga refleksja jest taka, że przez ostatnie lata wychowaliśmy sobie całe pokolenie idiotów, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, że islam w wersji ISIS i ekstremistów to co innego niż np. wyznawcy islamu, którzy są polskimi Tatarami. Mamy całe pokolenie debili, którzy potrafią pojechać i zniszczyć meczet w Kruszynianach. Niewiedza jest ogromnym problemem.
My jako ośrodek oczywiście nie popieramy ekstremistów religijnych. Natomiast nie możemy zgodzić się na to, żeby tysiące przyjaznych muzułmanów obrażać tylko dlatego, że wyznają islam.
Dlatego chcecie upubliczniać wizerunki tych, którzy np. cieszą się ze śmierci uchodźców. Informować pracodawców, uczelnie, sąsiadów...
To jest bardzo przemyślana akcja. Doszliśmy do pewnej ściany. Państwo polskie nie reaguje na przypadki łamania prawa. To przerażające. A mamy przecież artykuły w Kodeksie karnym zabraniające pochwalania przestępstw, zabraniające propagowania faszystowskiego i totalitarnego ustroju, mamy też paragraf mówiący o tym, że nie wolno znieważać ludzi z powodu rasy, przekonania, narodowości. W takiej sytuacji widzimy zalew stron internetowych, w których ludzi się obraża, grozi im się śmiercią tylko dlatego, że są muzułmanami. Bulwersuje nas to, i to w każdym kierunku. Kiedy widzimy znieważanie chrześcijan, boli nas to tak samo. I też chcemy reagować.
Na czym dokładnie polega wasz pomysł?
Momentem przełomowym były komentarze po zamordowaniu ludzi na autostradzie w Niemczech. Ci ludzie wsiedli do ciężarówki, by szukać lepszego świata.Z premedytacją mówię o "morderstwie". Ktoś ich zamknął, odciął dopływ powietrza, zginęło 71 osób. Najbardziej przerażające jest to, co wypisują ludzie, którzy publicznie pochwalają tego typu przestępstwo. Są studenci, nauczyciele, choć większość to osoby bezrobotne i słabo wykształcone. Wszyscy mówią: "dobrze im tak, brudasom".
I będziecie na nich donosić?
Donoszenie to jest przekazywanie informacji bez podpisywania się. My chcemy zawiadamiać prokuraturę o popełnieniu przestępstwa. Liczymy na to, że prokuratorzy do tego poważnie podejdą. Z doświadczeń białostockich wynika, że jeśli nikt nie zareaguje, taki człowiek idzie dalej.
Oprócz tego chcemy wybrać osoby najbardziej radykalne i brutalne, które cieszyły się np. z mordowania dzieci. W przypadku tych osób chcemy zadziałać nieco inaczej. Skoro one publicznie przyznają się do takich poglądów, poinformujemy o tym kolegów ze studiów, pracodawców, rektora, proboszcza, kolegów i koleżanki... Będziemy drukować zdjęcia i cytaty. Będziemy je rozwieszać. To jest poważna zapowiedź, niedługo się do tego zabierzemy.
Część komentatorów pyta: a co z ochroną danych osobowych?
Przecież to są publiczne wypowiedzi, które padły w przestrzeni publicznej, w środkach masowej komunikacji. Sformułowały je osoby, które - jak rozumiem - są zdrowe na umyśle. My tylko zamieszczamy cytaty. Po drugie, każdy dziennikarz, a jest wśród nas kilku dziennikarzy śledczych, wie, że nie popełnia przestępstwa ten, kto informuje opinię publiczną o przestępczych działaniach.
Jak odpowiecie na zarzut, że to "prześladowanie za poglądy"?
To nie jest kwestia głoszenia nietolerancyjnych poglądów. W naszym stowarzyszeniu pracują ludzie różnych religii, mający różne poglądy. My nie zamierzy za nie atakować. Mówimy o przestępstwach.
Czy któraś z osób, które cieszyły się ze śmierci uchodźców, pisała do was, po tym jak udostępniliście ich wizerunki?
Nie. Ci ludzie wiedzą, że popełnili przestępstwo, a żaden się nie odezwał. Dostajemy za to pogróżki, ktoś grozi, że zrobi krzywdę naszym dzieciom. To też zgłaszamy. Liczymy, że prokuratura się tym zajmie. Jeśli chodzi o komentarze i przestępstwa, to dostaliśmy 180 przykładów ewidentnego grożenia osobom ze względu na kolor skóry czy narodowość lub pochwalania czynu zabronionego. W tych sprawach zawiadomienia zostaną wysłane do prokuratur w całym kraju. Nie odpuścimy.