W kilka miesięcy po rozpoczęciu akcji, mającej wyplenić ksenofobiczne zachowania z Białegostoku wiele wskazuje na to, że szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz jest w tej walce niemal osamotniony. Prokurator odrzucił zgłoszenie o popełnieniu przestępstwa, bo uznał, że namalowana na ścianie swastyka to hinduistyczny symbol szczęścia i z propagowaniem nazizmu nie ma nic wspólnego.
W Białymstoku problem ksenofobii i nienawiści rasowej wciąż nie został pokonany, chociaż do walki z nim przystąpił minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Ma też sojuszników, jak chociażby dyrektora Teatru TrzyRzecze, który otworzył serwis zamalujzlo.pl, gdzie można zgłaszać wzywające do nienawiści napisy.
Jednak tej wrażliwości nie podziela prokuratura w Białymstoku, która umarza większość spraw związanych z namalowanymi na murach symbolami np. swastykami. Ostatnia z nich poza suchą formułką miała też skandaliczne uzasadnienie, o którym donosi "Gazeta Wyborcza".
Tak lekceważącego podejścia do sprawy nie pozostawiono bez interwencji i o sprawie poinformowano Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta. Ten uchylił decyzję Roszkowskiego i prokuratura będzie szukała autora obraźliwego malowidła. Jednak nie rzecz w tym, aby Seremet za każdym razem musiał ręcznie zmieniać decyzję prokuratora rejonowego, ale by ewolucji uległo ich podejście do spraw nienawiści na tle rasowym. Ale tego szybko nie można się spodziewać.
Z kolei Tomasz Sekielski w "Poranku" TOK FM stwierdził: – Panu prokuratorowi można poradzić, żeby sobie na czole wytatuował swastykę. Będzie szczęśliwym człowiekiem.
Nazwa "swastyka" pochodzi z sanskrytu i oznacza "przynoszący szczęście". Obecnie w krajach Europy i obu Ameryk symbol ten kojarzony jest prawie wyłącznie z Adolfem Hitlerem i nazizmem, natomiast w Azji jest powszechnie stosowanym symbolem szczęścia i pomyślności. Przenosząc powyższe rozważania na kanwę przedmiotowej sprawy, nie sposób dostrzec w zamalowanym znaku przedstawiającym swastykę propagowania faszystowskiego ustroju państwa.
Jest w tym jakaś logika. Trudno przecież przypuszczać, żeby naziol malujący na murze swastykę był smutny. Wprost nie można sobie wyobrazić, by zalewał się łzami, bazgrząc "Jude Rause" pod kopcem Anielewicza.
A to, że taki wytrawny znawca Wikipedii jak Dawid Roszkowski sprawuje urząd prokuratora, jest już rzeczą zupełnie nie do pomyślenia. A jednak! Tyle że mnie to jakoś w ogóle nie cieszy. Najwyraźniej nie jestem Prawdziwym Polskim Hinduistą. I co teraz? CZYTAJ WIĘCEJ