
– Nie sądzę. On nie ma już dużego autorytetu. Nie zmieni tego, że młodzi nie mają tu perspektyw – pada odpowiedź.
Najnowszy raport GUS pokazuje, że aż 12,2 proc. mieszkańców województwa świętokrzyskiego żyje w skrajnym ubóstwie. To niewiele mniej od najgorszych pod tym względem Warmii i Mazur. ”Na tle innych województw Świętokrzyskie wypada dramatycznie” – podsumował portal Strefa Biznesu. I taki wizerunek Kielc idzie w świat. Miasta, którym od 2002 roku rządzi prezydent popierany przez PiS (jak tłumaczą lokalni dziennikarze, PIS rządzi pośrednio w Kielcach, a PSL bezpośrednio w województwie).
Kiedy w 2002 roku prezydent Wojciech Lubawski obejmował władzę w Kielcach obiecywał mieszkańcom szybki rozwój, wzrost dochodów i wielu inwestorów tworzących nowe miejsca pracy. Dziś, 13 lat później, Kielce są jednym z najszybciej wyludniających się i najbiedniejszych miast wojewódzkich w Polsce, z drugim bezrobociem, jednymi z najniższych zarobków i największą wśród tych ośrodków liczbą osób pracujących na czarno, na umowach śmieciowych i za najniższą krajową. Czytaj więcej
Jak jest naprawdę? Czy tak, jak kilka miesięcy temu powiedział największy przedsiębiorca pochodzący z Kielc wywołując lokalną burzę? Michał Sołowow stwierdził wtedy, że Kielce umierają. Bo nie ma inwestycji, pomysłów, miasto się nie rozwija, stoi w miejscu.
Według statystyk, opartych m.in. o dane GUS-u i Eurostat-u, między 2030, a 2035 rokiem będziemy najstarszym i najbiedniejszym miastem wojewódzkim w Polsce, liczba mieszkańców spadnie poniżej 150 tysięcy, a w mieście będzie się rodzić zaledwie 40% obecnej liczby dzieci. Równocześnie prezydent nie potrafi wskazać ani realnych wizji, ani konkretnych rozwiązań mogących zmienić ten stan rzeczy. Czytaj więcej
W Kielcach teoretycznie mieszka 201 tys. mieszkańców, choć podobno liczba ta zeszła już poniżej 200 tysięcy, a za kilkanaście lat ma zmniejszyć się jeszcze o jedną trzecią. Wszyscy w Kielcach mówią, że młodzi z miasta uciekają. I mimo że na miejscu jest i państwowa politechnika, i państwowy uniwersytet, wolą jechać na studia do Warszawy, Krakowa czy Wrocławia. A potem nie wracają. Lokalne media informują zaś o upadających sklepach, restauracjach.
Dlatego wielu ludziom nie podoba się rozrzutność włodarzy. Choćby to, że całe województwo przoduje w kraju w wydatkach na administrację. Szczególnie – choć miasto wygląda coraz ładniej, z czym wszyscy się zgadzają – nie podobają się koszta rewitalizacji. A przede wszystkim nowe przystanki. 81 sztuk, które kosztują miasto 32 mln zł. Średnio 400 tys. zł jeden z przystanek. Najdroższe w Polsce, a może i Europie?
Niedawno w Kielcach była Beata Szydło i mówiła o głodnych dzieciach, o biednych, których powinno być stać na wykupienie leków. Słuchały jej tłumy. Wyborcy prezydenta Kielc, który – jak przypomniała Telewizja Republika, jako jedyny z prezydentów miast wojewódzkich – nie poparł w wyborach prezydenckich Bronisława Komorowskiego.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl