Prezydent nie podał ręki premier Kopacz?
Prezydent nie podał ręki premier Kopacz? Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta

Spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy i premier Ewy Kopacz podczas uroczystości obchodów wybuchu II wojny światowej i agresji niemieckiej na Polskę, wywołało dużo emocji. Szefowa rządu, mimo wzniosłego momentu, nie przepuściła okazji, żeby w przemówieniu nawiązać do obecnej sytuacji politycznej, a prezydent Duda nie podał jej ręki na pożegnanie. Dwie najważniejsze osoby w państwie bawią się w piaskownicę? Tak twierdzi Jan Wojciech Piekarski, dyplomata i były ambasador.

REKLAMA
Prezydent zachował się niegrzecznie?
Te pozornie niewinne gesty pokazują, że na szczytach władzy nie obowiązują żadne standardy, a każda okazja stanowi dobry pretekst do zaognienia sytuacji między zwalczającymi się obozami politycznymi. Tak było dzisiaj podczas porannych uroczystości na Westerplatte. O tym, że prezydent nie uścisnął dłoni pani premier dziennikarze dowiedzieli się przypadkiem.
Kiedy zapytali ją o to, czy nie żałuje, że po raz kolejny, mimo tego że znalazła się z głową państwa w tym samym miejscu i czasie nie udało jej się porozmawiać z prezydentem, odpowiedziała, że nie był to dobry moment na dyskusję. Potem dodała, że nie przypomina sobie, żeby prezydent się z nią żegnał i podawał dłoń. – Uścisk dłoni? Nie przypominam sobie – powiedziała premier. Sprawa szybko nabrała rozgłosu, do tego stopnia, że prezydent poczuł się w obowiązku odpowiedzieć na stawiane mu zarzuty.
Prezydent napisał, że przywitał się z premier Kopacz, to samo miał zrobić po zakończeniu uroczystości. Nie był to uścisk dłoni, ale prezydent zapewnił, że dwukrotnie ukłonił się szefowej Platformy.
Prezydent Duda popełnił błąd, ale premier nie jest lepsza
Jan Wojciech Piekarski, dyplomata i były ambasador Polski w Belgii, Luksemburgu oraz Izraelu uważa, że w tym przypadku prezydent powinien zachować się inaczej. Opowiada nam, jak sprawa uścisku dłoni wyglądała z jego perspektywy. – Prezydent dopuścił się ewidentnego błędu, chociaż przyznam, że okoliczności całego zajścia były dosyć dziwne. W momencie kiedy zakończyły się dzisiejsze uroczystości, prawdopodobnie prezydent Gdańska, o ile mogłem to dobrze z tyłu zobaczyć, podszedł do prezydenta z małą dziewczynką.
– Prezydent został zaangażowany w rozmowę w momencie, kiedy grupa najważniejszych gości zaczęła się już ze sobą żegnać. Premier Ewa Kopacz żegnała się ze swoim środowiskiem, a kiedy prezydent Gdańska odszedł, prezydent Duda rozejrzał się i też zaczął opuszczać miejsce. Prezydent nie powinien wykazywać się taką małostkowością – tłumaczy nam dyplomata.
Według byłego ambasadora to na prezydencie Dudzie spoczywa obowiązek pożegnania się z premierem i organizatorem uroczystości. – Co do tego nie ma wątpliwości. Prezydent powinien się pożegnać, w przeciwnym wypadku wygląda to na lekceważenie i przypomina zabawę w piaskownicy.
Zachowanie premier Ewy Kopacz też było dzisiaj szeroko komentowane, niekoniecznie w pozytywnym kontekście. Szefowa rządu została skrytykowana za swoją wypowiedź podczas przemówienia na Westerplatte. Wspomniała w nim nie tylko o wydarzeniach historycznych, ale również o bieżącej polityce. Można też było odnieść wrażenie, że premier Kopacz próbuje dogryźć prezydentowi nawiązując do jego niefortunnych słów o "niesprawiedliwym państwie" podczas wizyty w Berlinie.
– Nie można w imię wewnętrznych, politycznych rozgrywek obrażać własnego kraju. Obniżać jego wiarygodności. Polska jest wartością najcenniejszą i nie ma partii politycznej i nie ma ambicji żadnego polityka, którą warto byłoby postawić nad to, co najcenniejsze. Wolność i niepodległość Rzeczpospolitej – mówiła.

Napisz do autorki: dominika.majewska@natemat.pl