Za imprezę, na którą przyjadą setki tysięcy ludzi, imprezę, która przyniesie wielomilionowe zyski, w dużym stopniu odpowiadają ludzie, którzy nie wezmą za to ani grosza. I nie chodzi tu wcale o wielkodusznych organizatorów, bo ci zarobią na niej całkiem okrągłą sumkę. 5,5 tysiąca wolontariuszy, bo o nich mowa, mimo braku jakiejkolwiek wypłaty uważa, że pomoc przy Euro 2012 to gra warta świeczki. Co dla jednych jest szansą na dobry wpis w CV, dla drugich jest po prostu wyzyskiem. A UEFA? Tylko zaciera ręce…
W cieniu sportowego święta, które jest gratką dla wszystkich kibiców, rozgrywa się wielomilionowy biznes. UEFA od jakiegoś czas znajduje się pod ostrzałem krytyki. Obrywa się jej m.in. za ulgi podatkowe, za zbyt rygorystyczne przepisy monopolistyczne na stadionie i w jego okolicy, a w końcu za to, że zarobkami z imprezy praktycznie z nikim się nie dzieli.
I choć od dawien dawna takie są przywileje organizatora, trudno nie zwrócić uwagi, że coś jest z tym nie tak. Potwierdza to chociażby duże zainteresowanie mediów tym tematem. Problem w tym, że w tym przypadku piłka ze strony UEFA jest bardzo krótka: jeżeli ktoś nie da jej konkretnych ulg, to może pożegnać się z turniejem.
Cenią ich, ale im nie zapłacą
Znamienną częścią tej wielkiej imprezy jest 5,5 tysiąca wolontariuszy, którzy przez cały czas trwania Mistrzostw Europy będą dzielnie wspierać UEFA. Sęk w tym, że za pracę podczas blisko miesięcznego turnieju nie dostaną ani grosza.
Organizatorzy zdają sobie sprawę z wagi tych "pracowników". "Organizacja UEFA Euro 2012 bez udziału wolontariuszy nie byłaby możliwa. Trudno bowiem byłoby zatrudnić odpowiednio przeszkolonych ludzi jedynie na czas trwania takiej imprezy. Wolontariusze stanowią kluczowy element sukcesu UEFA Euro 2012. Brak wynagrodzenia za swoją pracę nie odstrasza chętnych" - mówi dla WP.pl Kamila Czerwińska, manager Projektu Wolontariatu Euro 2012 w Polsce.
Dodatkowo, oprócz wolontariuszy "uefowskich" będą działać także wolontariusze miast gospodarzy, za których odpowiadają poszczególne miasta. Organizatorzy zapewniają jednak, że nie są to jednak wolontariaty konkurujące, a współpracujące.
Paweł Krzywicki, wieloletni wolontariusz Związku Harcerstwa Polskiego w Lublinie w swoim artykule dziwi się takiemu postępowaniu UEFA w stosunku do wolontariuszy. Pisze wprost:
Niestety, o przedsięwzięciu non-profit nie ma tutaj mowy. Bo to co dla wielu jest czysto sportowym świętem, dla innych jest czystym interesem. Mistrzostwa Europy w 2004 roku zarobiły dla UEFA "na czysto" 228 milionów euro. Cztery lata później było to już 250 milionów euro. Jak widać tendencja jest wzrostowa. Podczas Euro 2012 mieliśmy już do czynienia z rekordowym w historii ME zainteresowaniem biletami, liczba wolontariuszy jest o blisko tysiąc większa niż cztery lata temu. Organizator na brak pieniędzy nie może narzekać.
Warto harować dla wpisu w CV
I właśnie dlatego pojawiają się krytyczne głosy skierowane w stronę UEFA. Czemu przy tak ogromnym budżecie wykorzystują tysiące ludzi? Brak jakiegokolwiek wynagrodzenia przy tak ogromnej, komercyjnej imprezie kojarzy się po prostu z wyzyskiem. To jednak nie odstraszało kandydatów podczas rekrutacyjnego sita. Na internetowych forach aż roiło się od wpisów w stylu:
Jak mówi nam Dariusz Piotrowski, prezes Centrum Wolontariatu, wolontariuszy pracujących przy Euro 2012 wcale nie muszą przyciągać korzyści stricte finansowe.
- Zdobędą różnego rodzaju doświadczenie i umiejętności. Dla jednych będzie to przełamywanie słabości w porozumiewaniu się i kontaktach z innymi, a dla drugich możliwość podszkolenia języka. Wolontariusze są także objęci specjalnym pakietem szkoleń, za które w innych okolicznościach musieliby sporo zapłacić. A tutaj otrzymują to tak jakby w zamian za to, co wypracują - mówi Piotrowski.
Dresy, t-shirt, czapka, plecak
Jednak mimo wszystko nie obejdzie się bez materialnych korzyści. - Każdy z wolontariuszy otrzyma na własność ubiór, którzy kosztuje ładnych parę złotych. To kompletna odzień od firmy Adidas: kilka par skarpet, buty, długie i krótkie spodnie, t-shirty, plecak, czapkę itd. - wymienia Piotrowski. - Wystarczy wejść do sklepu, żeby zobaczyć ile to może kosztować - dodaje. Z oficjalnych danych wynika, że w 2008 roku wyposażenie jednego wolontariusza wyniósł organizatora 1300 euro.
Według naszego rozmówcy w Polsce wolontariat przestał kojarzyć się już z tym, z czym kojarzył się przez wiele lat. - Nie jest to już wolontariat smutny i cierpiętniczy, w którym pomagamy tylko chorym i potrzebującym. To bardzo ważne i zawsze potrzebne, ale pojawia się wiele nowych okoliczności i wydarzeń, które na całym świecie w fajny sposób angażują wolontariuszy - wyjaśnia nasz rozmówca.
Mistrzostwa Europy angażują ich w dość absorbujący sposób. Wolontariusze UEFA będą działać głównie na stadionach przy organizacjach meczy, na lotniskach, centrach pobytowych i hotelach. Odpowiadają za 20 różnych obszarów, między innymi takich jak: akredytacje, bezpieczeństwo, bilety, obsługa reprezentacji, mediów, sędziów, nadawców, ceremonii.
Kreatywne rozwiązania prawne
UEFA, która otrzymała wspomniane wcześniej ulgi podatkowe i w przypadku wolontariuszy może liczyć na "kreatywne rozwiązania prawne". Według polskiego prawa nie można angażować wolontariuszy do przedsięwzięć biznesowych, które przynoszą komuś zyski. W takim razie, jak możliwe, że tysiące młodych ludzi pomagają za darmo przy Euro 2012, które przyniesie organizatorowi kokosy?
- Według nowelizacji odpowiadającej za to ustawy, ponieważ UEFA nie może zaangażować wolontariuszy, powołano specjalną spółkę, która powstała nie dla zysku, ale po to, żeby zająć się właśnie organizacją wolontariatu. Teoretycznie UEFA nie angażuje wolontariuszy, bo zajmuje się tym specjalnie powołana do tego spółka. Nie ominięto tutaj prawa, bo to legalne rozwiązanie, ale można mówić o dostosowaniu prawa do tej sytuacji. Spółka zajmująca się wolontariuszami jest tutaj swojego rodzaju pośrednikiem - wyjaśnia Dariusz Piotrowski.
O Euro 2012 ani mru mru
Chcieliśmy porozmawiać z wolontariuszami, którzy za niecały miesiąc będą wspomagać UEFA. Niestety, w umowach mają zaznaczony całkowity zakaz rozmów z mediami bez zgody "szefostwa". Zakaz musi być naprawdę rygorystyczny, bo żaden z pięciu rozmówców nie chciał nam na ten temat powiedzieć ani słowa. Nie chcieli komentować nawet tak - wydawałoby się - nieznaczących rzeczy, jak powód, dla którego zgłosili się do wolontariatu. Podobnie jest z zakazem pisania tematycznego bloga.
Identyczny zakaz dostało 70 tysięcy wolontariuszy z Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Poinformowano ich, że mają ograniczyć, a następnie całkowicie zaprzestać dyskusji o imprezie w sieci.
Całkiem niedawno jednym z naszych blogerów miał być doświadczony wolontariusz z Euro 2008, Mundialu w RPA 2010 oraz zbliżających się Mistrzostw Europy 2012. Niestety. Jak tylko przedstawił ten pomysł komuś "z góry", dostał zakaz takiej działalności. W biurze spółki Euro 2012 udało nam się jedynie potwierdzić, że takowy zapis w umowach istnieje. Nie jest on jednak regulowany żadnymi karami finansowymi.
Próbowaliśmy dowiedzieć się, co grozi za jego złamanie. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi, bo jak mówi naTemat Juliusz Głuski, rzecznik prasowy spółki Euro 2012, żadnej "klauzuli milczenia" nie ma. - Nie wiem, dlaczego przygotowaniom do Mistrzostw towarzyszy atmosfera swoistej sensacji. Zupełnie niepotrzebnie.
Działania komunikacyjnej są oparte na specjalnej strategii - słyszymy.
Według niej w mediach mogą wypowiadać się jedynie osoby z najwyższych lub odpowiedzialnych za kontakt z mediami stanowisk w UEFA. - Inne osoby mogą komunikować się z mediami, ale muszą powiadomić o tym Dział Komunikacji UEFA lub rzeczników prasowych Turnieju i najczęściej nie będzie żadnego problemu, by udzielali informacji. Dotyczy to wszystkich osób organizujących Turniej: pracowników UEFA, EURO2012 Polska, EURO 2012 Ukraina oraz wolontariuszy - wyjaśnia Juliusz Głuski.
Trudno się jednak pozbyć wrażenia, że pytanie "dlaczego zdecydowałeś się być wolontariuszem" nie jest dla organizacji turnieju kluczowe. A mimo to, nikt nie chciał udzielić nawet tak prostej odpowiedzi. Wolontariuszom naprawdę musi zależeć na tych kilku tygodniach piłkarskiego święta.
- W Polsce nie ma rozwiązań prawnych, które zapewniałyby wolontariuszom wynagrodzenie. Dopiero w tym roku rusza pilotażowy program tzw. wolontariatu długoterminowego w ramach, którego przewidziane jest "kieszonkowe" - wyjaśnia prezes Centrum Wolontariatu.
Każdy z wolontariuszy otrzyma na własność ubiór, którzy kosztuje ładnych parę złotych. To kompletna odzień od firmy Adidas: kilka par skarpet, buty, długie i krótkie spodnie, t-shirty, plecak, czapkę itd.
W moim rozumieniu – wolontariat powinien wkraczać na scenę, gdy na rozwiązanie istotnego społecznie problemu lub realizację przedsięwzięcia brakuje środków. UEFA z pewnością ich nie brakuje. Jeszcze do niedawna nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo komercyjny charakter ma organizacja Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Żyłem w naiwnym poczuciu, że to niemalże samofinansujące się przedsięwzięcie lub non-for profit (...) CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: ngo.pl
- W końcu Euro w Polsce się już nie powtórzy, więc to jedyna taka szansa. Niektórzy mówią, że wolontariat ten przypomina trochę wyzysk i mamienie wizją otarcia się o wielki świat - co jest tylko przykrywką dla ciężkiej pracy za nic. (...) Ja jednak się cieszę, że nie będzie to dla mnie wyrzeczenie, a jedynie wspaniała przygoda o której pewnie pamiętać będę lata. Sprawa niesamowita.
- UEFA moim zdaniem wykorzystuje wolontariuszy. Zarabiają miliony, a na EURO biorą ludzi do pomocy i nie chcą płacić, no cóż… Mimo to wciąż chcę być wolontariuszem. Jak pisałem, taka wzmianka do CV by się przydała. CZYTAJ WIĘCEJ
Paweł Krzywicki
wieloletni wolontariusz
Nie widzę w powyższej sytuacji uzasadnienia, dla którego osoby za odpowiedzialną pracę przy profesjonalnej obsłudze kibiców, przyjeżdżających na mistrzostwa nie otrzymują jak najbardziej zasłużonego wynagrodzenia. CZYTAJ WIĘCEJ