"Pieniądze szczęścia nie dają, ale ty to sprawdź" brzmiało niegdyś telewizyjne hasło reklamowe. Psychologowie ostrzegają jednak, że w tym utartym sloganie jest wiele prawdy. Depresja sukcesu to na pierwszy rzut oka oksymoron. Czy życie milionera to pasmo niekończących się uciech, czy pułapka która może wpędzić do szpitala psychiatrycznego?
Jadąc autobusem usłyszałem dziś pełną emocji konwersację dwóch kobiet, których wiek wskazywał na duże życiowe doświadczenie. Jedna z nich twierdziła, że ludzie bogaci nie mogą być szczęśliwi. W myśl zasady, że pieniądze szczęścia nie dają, usiłowała przekonać swoją koleżankę, że należy się cieszyć z bycia zwykłym, szarym obywatelem. Ta jednak miała inne zdanie. Według niej, pieniądze realnie wpływają na poziom naszego szczęścia. Która z nich miała?
Bogatym jest w życiu łatwiej. Nie martwią się podwyżkami cen gazu, pierwszy września nie kojarzy im się jedynie z edukacyjnym ciosem w rodzinny budżet, spowodowanym zakupem podręczników. Bogatym wolno więcej. Wielu z nich znacząco przekracza prędkość, jeździ bus-pasem lub zatrzymuje swoje wypasione limuzyny na zakazie zatrzymywania. Bogatemu wszystko wolno, ot co.
Bogaty nie martwi się kolejką do lekarza. Uda się do prywatnej kliniki, a w razie czego wsiądzie w swój prywatny samolot i poleci leczyć się za granicę. Bogaty ma lepszy kontakt z kulturą. Teatry i opery nie tylko w naszym kraju stoją przed nim otworem. Nie musi liczyć na firmowy karnet od litościwego pracodawcy, dwa razy do roku.
Bogacz jest wypoczęty. To on decyduje dokąd, kiedy i czym pojedzie na wakacje. Nie liczy dni urlopowych, nie interesuje go last minute. Żadne miejsce na kuli ziemskiej nie jest dla niego zbyt odległe. Jedynie co może go ograniczać, to fantazja i ciekawość.
Czy bogacz może być nieszczęśliwy?
Prawdopodobnie tak. Według Epikura, szczęście polega na doznawaniu przyjemności. Nieszczęściem zaś jest doznawanie cierpień. Jeśli chcemy aby nasze życie było szczęśliwe, powinniśmy wyzbyć się potrzeb, których nie możemy zrealizować.
W tym kontekście można założyć, że skoro bogaty ma już wszystko, w pewnym sensie wyzbył się potrzeb, gdyż wszystkie je zrealizował. Czy jednak taki stan miał na myśli Epikur?
Pieniądze mają to do siebie, że łatwo jest stracić. Stan do którego człowiek się przyzwyczaja, pewne wygody, brak trosk, są czymś, czego nikt nie chciałby utracić. - Jak się ma piękną, dużą rezydencję, o której marzyło się całe życie, która jest zwieńczeniem naszej pracy, to człowiek musi ją chronić - mówi nasz bloger Jerzy Mazgaj, właściciel delikatesów Alma. Według niego, może to stanowić pewien dyskomfort. Jeśli ma się dużo, to nie chce się tego stracić.
Według Mazgaja, całe życie można realizować swoje marzenia, niezależnie od majątku. - Gdybym chciał, mógłbym do końca swoich dni nie robić już kompletnie nic, tylko pływać jachtem dookoła świata i relaksować się. Ja jednak tego nie chcę - twierdzi. Jak mówi biznesmen, jego marzenia dotyczą czegoś zgoła innego, niż tylko rzeczy materialnych.
Mark Zuckerberg ożenił się. Czy na świecie są jeszcze wolni bogaci kawalerowie?
- Ja bym oddzielił szczęście od pieniędzy. Wydaje mi się, że to dwie zupełnie rozłączne kwestie. Mi szczęście daje satysfakcja zawodowa, praca, realizowanie codziennych zadań które przed sobą stawiam. Moją pasją jest praca, a nie chęć posiadania coraz to nowych rzeczy, samochodów itd. - mówi Jerzy Mazgaj.
Właściciel sieci delikatesów twierdzi, że swoje marzenia realizuje każdego dnia. Kiedyś jeździł na Zachód po towar, by później sprzedawać go w Polsce z samochodu. Dziś zarządza ogromną firmą i to jest jego fascynacja. - Mam cele, zadania które przed sobą stawiam. Mam po co wstawać każdego, mam obok siebie moich bliskich, rodzinę. Codziennie osiąganie celów i marzeń, jest dla mnie szczęściem - podsumowuje Jerzy Mazgaj.
Bogaci są narażeni na depresję sukcesu
Wiele wskazuje jednak na to, że pani z autobusu się jednak nie myliła. O ile Jerzy Mazgaj, podobnie jak wielu innych bogaczy czuje się szczęśliwy, a marzenia stara się spełniać każdego dnia, wielu majętnych ludzi nie potrafi udźwignąć ciężaru własnego majątku. - Ci ludzie są pod niezwykłą presją otoczenia - zauważa Izabela Kielczyk, psycholog biznesu. - Codziennie spotykają się z zazdrością, zawiścią. Ludzie bardzo skutecznie są w stanie uprzykrzyć życie tym, którzy odnieśli sukces - mówi psycholog. Według niej, społeczny ostracyzm sprawia, że często są zmuszeni do ukrywania swojego majątku, w obawie przed oznakami zazdrości znajomych oraz przestępcami.
W społeczeństwie funkcjonuje wiele stereotypów dotyczących ludzi bogatych. Powiedzenia typu "Pierwszy milion trzeba ukraść" jest w naszym społeczeństwie dość utartym spojrzeniem na uczciwość ludzi sukcesu. Ludzie zakładają, że do bogactwa nie można dojść w sposób uczciwy.
Milionerzy dochodzili do swoich majątków przez lata. Bardzo często zapominali o swoim życiu osobistym, o znajomych, rodzinie, skupiali się jedynie na celu jakim był życiowy sukces. Po latach okazuje się, że prawdziwi przyjaciele których kiedyś mieliśmy opuścili nas, gdyż nie mieliśmy dla nich czasu. Bogacz ciągle zastanawia się także, czy ludzie obok niego są prawdziwymi przyjaciółmi, czy oni również pomogli by nam w razie problemów, czy tylko on jesteśmy "kimś, kogo warto znać".
Bogactwo sprawia sprawia problemy nie tylko w głowach otoczenia. - Ludzie którzy osiągnęli już wszystko, mają problem z odnalezieniem życiowych priorytetów. Jeśli ich życiowym celem było osiągnięcie bogactwa, realizacja tego zamierzenia nie daje im szczęścia - mówi Izabela Kielczyk. Ludzie którzy założyli kiedyś, że ich życiowym celem jest osiągnięcie bogactwa, mają poważny problem. Coraz częściej u psychologów pojawiają się pseudo-szczęściarze, którym udało się osiągnąć szczyty swojej kariery. Chorują na tzw. "depresję sukcesu". - Gdy tym ludziom zada się pytanie, czego naprawdę w życiu chcą, nie potrafią odpowiedzieć. Zdarza się, że kończą w zakładach psychiatrycznych. Aby wyjść z psychicznego "dołka" wydają swoje ogromne majątki - ostrzega psycholog.
Przyczyną depresji bogaczy jest wypalenie zawodowe. Aby wrócić do normalnego życia i znowu czuć satysfakcję z tego ze swoich działań, należy znaleźć w życiu cel niematerialny. Coś, co zaspokoi nasze duchowe, głębsze potrzeby. Sposobem na to jest choćby coraz częściej spotykana filantropia. Skoro bogacze sami osiągnęli już wszystko, mogą czerpać radość z dawania szczęścia innym.
Szczęściem nie jest kolejny samochód stojący przed domem, a bliscy ludzie. Ważne są także pasje, które ma absolutnie każdy. Marzenia można spełniać codziennie.