W niedzielnym programie "Kultura, Głupcze!" miało wystąpić sześć osób. Na kilka minut przed wejściem na żywo, pięć z nich uznało, że nie pojawi się na antenie. Debata o kulturze zmieniła się więc w rozmowę prowadzącego z wiceprezydentem Warszawy. "Nie chcieliśmy brać udziału w zdawkowej zapchajdziurze" - mówi jeden z niedoszłych gości. "Rozważamy skargę do ministra kultury" - odpowiada producentka programu.
- Emisja niedzielnego programu "Kultura, głupcze!" była zagrożona. Zastanawialiśmy się, czy w ogóle wchodzić na antenę. Była krótka myśl, żeby zdjąć to wydanie, ale uznaliśmy, że ważniejszy jest jego temat i zrelacjonowanie widzom, co się stało - mówi producentka Danuta Myjkowska.
W niedzielnym programie "Kultura, Głupcze!" miała się odbyć debata dotycząca sytuacji polskich muzeów i niezależnych galerii. Temat "Zmierzch muzeów czy nowe otwarcie?” nawiązywał do odbywającej się poprzedniego wieczora Nocy Muzeów i ponownego otwarcia Muzeum Narodowego. Jak zapewnili w oświadczeniu przesłanym do redakcji naTemat twórcy programu, dyskusja miała też dotyczyć strajku artystów, który planowany jest na czwartek.
Kilka minut przed rozpoczęciem programu okazało się jednak, że piątka z szóstki zaproszonych gości, nie zamierza pojawić się na antenie. Swój udział odwołali: Joanna Mytkowska - dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej, artysta Zbigniew Libera, historyk sztuki prof. Maria Poprzęcka, wicedyrektor Muzeum Narodowego Piotr Rypson i Karol Sienkiewicz z Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej. Przyszedł tylko wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz.
Prowadzący program Kamil Dąbrowa przedstawił wszystkich gości, którzy nie pojawili się w "Kultura Głupcze", a później poprowadził 20-minutową rozmowę z Wojciechowiczem. (ZOBACZ PROGRAM)
Jak zapewnia Danuta Myjkowska, żaden z zaproszonych nie powiedział wcześniej, że nie zamierza wziąć udziału w programie. Jak czytamy w przesłanym do naTemat oświadczeniu: "Żaden z gości nie odbierał telefonu. Po chwili (5-10 min przed
rozpoczęciem programu NA ŻYWO) kierownik produkcji otrzymał smsa następującej treści: 'Strajk artystów i kuratorów, dzień bez sztuki'". Nie pomogło nawet to, że po dwóch z zaproszonych TVP wysłała służbowe samochody.
Producentka programu przyznaje, że nie rozumie zachowania gości ze świata kultury. - Gośćmi byli dyrektorzy jednostek kulturalnych. Myślę, że powinni być zainteresowani promowaniem swoich działań w mediach - mówi i dodaje, że goście dostali na rozmowę o sprawach kultury blisko 30 minut.
Na zarzuty Myjkowskiej w rozmowie z naTemat odpowiada jeden z gości, którzy zbojkotowali wystąpienie - wicedyrektor Muzeum Narodowego Piotr Rypson.
- Kiedy dojeżdżałem do studia, koledzy z Muzeum Sztuki Nowoczesnej, artyści i krytycy poprosili, żebyśmy nie brali udziału w 20-minutowej rozmowie z przedstawicielem miasta. Uznałem to za słuszne działanie - mówi i dodaje, że osobiście zirytowało go usadzenie przy jednym stole z przedstawicielem miasta - Jackiem Wojciechowiczem. - Problemów z kulturą jest w Warszawie moc. Zaledwie kilka dni temu ratusz rozwiązał umowę z projektantem Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Christianem Kerezem, za chwilę chce ogłosić drugi konkurs. Jak mieliśmy w tych warunkach
rozmawiać z przedstawicielem władz?
Rypson zarzuca także telewizji czas debaty o kulturze. Jego zdaniem problemy są bardzo poważne, a długość programu na żywo sprowadzają debatę nad nimi do "zdawkowej zapchajdziury". - Nie mieliśmy ochoty na show - tłumaczy Rypson i dodaje, że władze Warszawy nie były zainteresowane kulturą na przykład w dniu 150. urodzin Muzeum Narodowego. Ratusz, w jego relacji, nie wysłał na nie ani jednego przedstawiciela.
Danuta Myjkowska przyznaje, że goście co prawda nie znali listy zaproszonych przed programem, ale wiedzieli, ile on potrwa i czego będzie dotyczył. Zapowiada też, że pismo w sprawie programu trafi do prezesa TVP Juliusza Brauna i, być może, do ministra kultury.
Absencyjny protest działaczy kultury to jednak tylko element szerszych działań. Powołane niedawno Forum Sztuki Współczesnej ogłosiło, że w czwartek odbędzie się ogólnopolski protest muzeów i galerii. 24 maja wszystkie, które przystąpiły do akcji zostaną zamknięte (ZOBACZ LISTĘ).
Dlaczego artyści zdecydowali się protestować akurat teraz? Ich zdaniem politycy wysługują się nimi, kiedy trzeba stworzyć pozytywny wizerunek kraju za granicą, ale na
co dzień kultura jest zapomnianą dziedziną. Jak piszą w oświadczeniu autorzy protestu, na co dzień nikt jednak nie czuje się odpowiedzialny za sytuację socjalną twórców. "Większość wytwórców kultury jest biedna" - piszą wprost.
- Uważamy, że artyści są pokrzywdzeni. Podejmują ryzyko, bo pracują bez zabezpieczeń socjalnych, a całe państwo czerpie z ich dorobku - wyjaśnia Piotr Rypson i dodaje, że Muzeum Narodowe także nie będzie czynne przez kilka godzin w czwartek, bo "jego partnerzy też są przez system pokrzywdzeni".
- Jest moment, w którym trzeba powiedzieć "stop" - mówi Rypson.
Zaledwie kilka dni temu ratusz rozwiązał umowę z projektantem Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Christianem Kerezem, za chwilę chce ogłosić drugi konkurs. Jak mieliśmy w tych warunkach rozmawiać z przedstawicielem władz?