Krytykujesz pracodawcę na Facebooku? Uważaj, możesz błyskawicznie stracić posadę.
Krytykujesz pracodawcę na Facebooku? Uważaj, możesz błyskawicznie stracić posadę. Facebook.com/myprekariat

Paweł Matusz, student pierwszego roku Nauk Społecznych PAN przez dziewięć miesięcy pracował w sklepie Fundacji Bęc Zmiana. Właśnie musi się rozglądać za nową pracą, bo odważył się skrytykować swojego pracodawcę za to, że pracuje na śmieciówce. "Co ma wspólnego Gandhi z Bęcem? Czy też pracował na umowę o dzieło? Czy może pracował na czarno (...)?" - zapytał na portalu społecznościowym.

REKLAMA
Potem wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Wpis Matusza szybko rozniósł się po sieci, a on sam został wezwany na dywanik do pracodawcy. Okazało się, że Bogna Świątkowska, prezes Fundacji prześwietliła aktywność swojego pracownika w sieci i nie była zadowolona z tego, co tam zobaczyła. Mężczyzna z dnia na dzień stracił pracę.
Matusz we wpisie, który słono go kosztował nawiązał do napisu, który Fundacja Bęc Zmiana zamieściła w witrynie sklepu, nad którym sprawował pieczę. Na tle odwróconego logo sieci fast food McDonald's został umieszczony cytat Gandhiego: "Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Matusz postanowił to skomentować, ale chyba nie sądził, że konsekwencje niewinnego wpisu pozbawią go jedynego źródła dochodu.
"Zamiast zachwytów nad wątpliwymi strategiami walki z kapitalizmem wolałbym spytać, co ma wspólnego Gandhi z Bęcem? Czy też pracował na umowę o dzieło? Czy może pracował na czarno, bo umowę zawsze podpisywał dopiero po wykonanej pracy? Naprawdę inspirujące są te wszystkie nawiązania, transgresje i przechwycenia" – to właśnie ta wiadomość przysporzyła mu kłopotów z Fundacją. Swoje dalsze perypetie również postanowił relacjonować w sieci.
logo
Facebook.com/pawel.matusz
Następnego dnia napisał: "Efektem mojego wczorajszego wpisu na temat łamania praw pracowniczych w Fundacji Bęc Zmiana jest natychmiastowe zwolnienie. Powód? Bęc nigdy nie spełni moich oczekiwań dotyczących legalnego zatrudnienia. Obowiązujące teraz prekarne warunki pracy są wszakże wynikiem konsensualnej zgody i dialogu pomiędzy pracodawcą a pracownikami, w której nie muszę uczestniczyć - jestem przecież wolnym człowiekiem i mogę znaleźć inną robotę, która będzie mi odpowiadać".
Jak sprawę zwolnienia komentuje sama Fundacja? Jak przyznaje prezes organizacji, Matusz rzeczywiście stracił pracę przez swój niefrasobliwy wpis, a pozarządówka nie ma pieniędzy na zatrudnianie pracowników na etaty. –"Praktykujemy prekariat, jak większość organizacji pozarządowych. Jest to problem systemowy i bardzo chcielibyśmy, żeby zniknął. Niestety nie jesteśmy w stanie wytworzyć etatów i nigdy ich u nas nie było" – czytamy na stronie społecznościowej Fundacji.
Źródło: Gazeta Wyborcza