Jak donosi "Gazeta Wyborcza", Sejm zajmie się w czwartek projektem ustawy całkowitego zakazu aborcji. Jego pomysłodawcą jest fundacja Pro-Prawo do życia, która żąda nieprzerywania ciąży w wypadkach gwałtu, zagrożenia życia i uszkodzenia płodu. Tej idei nie popiera 100 innych organizacji z Polski i świata.
REKLAMA
Fundacja w maju zebrała wymagane 100 tysięcy podpisów - wtedy jeden z jej przedstawicieli powiedział „Wyborczej” , że „nie można karać dziecka za czyny przestępcze jego rodziców”. Traktował aborcję jako niezasłużony wyrok śmierci. Dzisiaj grozi karą pozbawienia wolności do trzech lat każdemu „kto za zgodą kobiety przerwałby ciążę”. Twórcy zmienili tytuł ustawy na tę „o ochronie życia i zdrowia ludzkiego od poczęcia”, wcześniej brzmiała „Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży".
40 polskich organizacji i 80 zagranicznych wysyła listy do posłów z prośbą o odrzucenie ustawy. Przekonują, że nie będzie ona chronić kobiet, a także odbierze im konstytucyjne prawo do zdrowia i prywatności. Nazywają ustawę wprost „przejawem absolutnego okrucieństwa”. Starają się też pokazać, że nie rozwiąże problemu przerywania ciąży, a pomoże tylko rozwijać aborcyjne podziemie. Ich argumenty dotyczą również „ceny, jaką zapłaci społeczeństwo za hipokryzję tzw. obrońców życia, którzy chcą skazywać kobiety ciężarne na śmierć”.
Ustawa nie pozostawiłaby im żadnego wyboru. Marszałek Sejmu, Małgorzata Kidawa-Błońska uspokaja przeciwników projektu słowami, że temat zakazu aborcji od lat „otwiera i zamyka kadencję”, ma więc nadzieję, że tym razem będzie podobnie.
Źródło: Wyborcza.pl
Nie przegap żadnej ważnej wiadomości i obserwuj nas w Google News!