Kryzys spowodowany pojawieniem się uchodźców w Europie jest coraz gorętszy. Jednym z najczęściej pojawiających się argumentów sceptyków jest zagrożenie dla tradycji chrześcijańskiej. Angela Merkel ma już chyba dość tego rodzaju stwierdzeń. – Krzewmy dziś ponownie tradycję, by chodzić na nabożeństwa albo trzymać się Biblii – powiedziała niemiecka kanclerz.
W 2012 r. tylko 11,7 proc. niemieckich katolików uczestniczyło regularnie w niedzielnych Mszach św. Jeszcze nigdy w Niemczech nie odnotowano tak wielu wystąpień z Kościoła, jak w roku 2014. W porównaniu z 2013 r. ich liczba wzrosła o ponad 20 proc. i wynosiła 217 716 osób.
Tymczasem to właśnie zagrożenie dla kultury chrześcijańskiej jest argumentem przebijającym się w mediach. – Wszyscy mamy szansę, by przyznawać się do naszej religii, o ile ją tylko praktykujemy i w nią wierzymy. Miejmy odwagę powiedzieć, że jesteśmy chrześcijanami – powiedziała kanclerz Niemiec.
Warszawski ratusz nie zgodził się na manifestację
Sprzeciw wobec uchodźców jest widoczny również nad Wisłą. Obóz Narodowo-Radykalny zgłosił w stołecznym ratuszu manifestację „Polacy przeciw imigrantom”, którą zaplanował na 12 września. Czyli wtedy, kiedy odbędzie się manifestacja „Uchodźcy mile widziani”. Miasto nie wyraziło jednak zgody na wydarzenie zaplanowane przez narodowców.
W środę ratusz wydał decyzję o zakazie przeprowadzenia manifestacji „Polacy przeciw imigrantom”, na której oficjalnie zapowiedziano obecność 2 tysięcy osób. Decyzje władze tłumaczą tym, że zgodnie z przepisami prawa nie można zarejestrować dwóch zgromadzeń w tym samym miejscu.