Niemieckie złota w rękach Amerykanów
Niemieckie złota w rękach Amerykanów Fot. US National Archives

Dziennikarze "Gazety Wrocławskiej" dotarli do zdjęcia, które odkrywcy „złotego pociągu” mieli pokazywać urzędnikom. Na pokładzie maszyny rzekomo znajduje się po 300 kilogramów złota, srebra i wolframu oraz niemieckie czołgi.

REKLAMA
Według opisu poszukiwań sporządzonego przez odkrywców składu, pociąg ma znajdować się zaledwie na głębokości 12 metrów – informuje GazetaWrocławska.pl. Portal twierdzi także, że dotarł do zdjęcia z georadaru (uzupełnionego fotografią niemieckiego czołgu z czasów II wojny światowej), które odkrywcy „złotego pociągu” mieli pokazywać od kilkunastu miesięcy różnym urzędnikom w Polsce, między innymi dyrektorowi i kustoszowi Muzeum Wojska Polskiego oraz Kancelarii Prezydenta RP. Według dr. Jerzego Ziętka z AGH w Krakowie, fotografia to "przekręt".
Zdjęcie można zobaczyć na stronie serwisu. Fotografię miał także prawdopodobnie na myśli Generalny Konserwator Zabytków, który informował, że zaginiony skład istnieje na 99 proc.
Portal informuje, że krąży także opowieść, według której poza grafiką z georadaru, znalazcy pociągu natrafili na „listy przewozowe”, zawierające szczegółowy opis zawartości „złotego pociągu”. Miało to być po 300 kilogramów złota, srebra i wolframu oraz niemieckie czołgi z czasów II wojny światowej.
logo
Wcześniej upubliczniona grafika z georadaru przedstawiająca rzekomo jeden z podziemnych szybów. XYZ Spółka Cywilna Piotr Koper & Andreas Richter
Jak informowaliśmy wczoraj w naTemat, w miejscowości Walim odkryto niemiecki tunel z czasów II wojny światowej. Nie wiadomo jednak, co znajduje się w środku. Co ciekawe, istnieją przypuszczenia, że za znalezisko odpowiedzialni są ci sami mężczyźni, którzy odnaleźli "złoty pociąg". Tak jak wtedy, informacja jest potwierdzona - o odkryciu wie m.in. starosta wałbrzyski. Tunel znajduje się dokładnie w tym miejscu, które typowane było na jedno z dwóch, w których prawdopodobnie ukryty jest pociąg wypełniony sztabkami niemieckiego złota.

Napisz do autora: jakub.rusak@natemat.pl