
"Wirtualna Polska" podaje, że stylistka Anny Komorowskiej była zatrudniona w jej gabinecie jako ekspert. Oficjalnie pracująca nad wizerunkiem Pierwszej Damy miała zajmować się tworzeniem opracowań merytorycznych jej i prezydenta. Jak donosi portal, dzięki takiej roli otrzymywała wysokie wynagrodzenie.
REKLAMA
Według WP, zatrudnienie stylistyki jako ekspertki miało zataić usługi, jakich się podejmowała. Swoją pracę rozpoczęła w lutym 2014 r. - szacuje się, że jej zarobki mogły wynieść między 6,5 a 10 tys. zł. Portal potwierdził te rewelacje u osób współpracujących z otoczenia byłego, a także obecnego prezydenta. Kancelaria odmówiła jednak komentarza. Tłumaczyła to ochroną prywatności osób, pełniących funkcje publiczne.
Głos w sprawie zabrała za to rzeczniczka PiS, Elżbieta Witek, która powiedziała, że "nie rozumie, dlaczego zatrudniono ją jako urzędniczkę" – My, Polacy, chcemy, żeby urząd pana prezydenta i pierwszej damy był godnie reprezentowany, a taka osoba w tym pomaga – stwierdziła w rozmowie z "Wirtualną Polską".
Strona dodaje, że stylistka Komorowskiej pracowała wcześniej dla Hanny Gronkiewicz - Waltz i Donalda Tuska - miała zarobić na tym około 70 tys. zł. Wtedy była właścicielką firmy doradzającej w sprawach wizerunku, prowadziła z niego także szkolenia.
Źródło: wp.pl
