Wśród niechętnych uchodźcom komentatorów coraz większą karierę robi arabskie słowo "hidżra", oznaczające – według ich interpretacji – "podbój przez imigrację". Właśnie taki cel mają mieć setki tysięcy uchodźców dobijające się do Europy. Problem w tym, że jak to często w przypadku islamu bywa, za groźbami i ostrzeżeniami kryje się kłamstwo. Bo "hidżra" to trochę co innego, niż stara się wmówić internetowa plotka.
Demograficzna inwazja?
"Moi mili, ja jestem muzułmaninem i mnie nikt kitu ani ciemnoty nie wciśnie. To co się dzieje to jest regularna inwazja, nazywana w islamie Hijra (Hidżra), czyli zdobycie terenu wroga poprzez zasiedlenie, najczęściej pokojowe, bez walki" – to fragment wpisu autorstwa "europejskiego wyznawcy islamu", który rozchodzi się po sieci. Krytycy pomysłu przyjmowania uchodźców w Polsce i Europie dzielą się nim chętnie – właśnie znaleźli kolejny dowód na swoją tezę, że za napływem azylantów czai się ukryty cel, islamizacja kontynentu.
"Ja się tego boję bardziej niż większość z was bo wiem jak to się prawdopodobnie skończy. Nikt mi nie powie że setki tysięcy młodych mężczyzn w wieku poborowym jadą tutaj ze strachu przed wojną. Nikt mi nie powie, że ludzie wychowani na bliskim wschodzie i w Azji dostosują się do naszych, tak, naszych europejskich wartości" – przekonuje dalej autor popularnego wpisu.
I dodaje, że matematyka jest nieubłagana: muzułmanie rozmnażają się szybciej niż Europejczycy i za kilkadziesiąt lat będą u nas większością. Nazwanie tego "hidżrą" sugeruje zresztą, że jest to operacja zaplanowana.
Słowo w służbie terrorystów
Z tekstem "europejskiego muzułmanina" mam dwa problemy. Pierwszy to wiarygodność autora, którą podważył zresztą w TYM tekście jeden z internautów. "Europejski muzułmanin" okazuje się Polakiem, który mieszka w Wielkiej Brytanii, a jeśli fascynuje się religią, to nie islamem, a hinduizmem i różnymi egzotycznymi wierzeniami.
Drugi problem jest bardziej poważny, bo nie dotyczy wyłącznie omawianego wpisu. Słowo "hidżra" coraz częściej pojawia się w internetowych komentarzach i jest wyjątkowo chętnie używane w kontekście dyskusji o uchodźcach. W wielu głowach utrwaliło się to pojęcie, które ma oznaczać "podbój przez zasiedlenie". Tak wzmacnia się strach przed uchodźcami.
Warto więc wyjaśnić, o co naprawdę chodzi.Otóż "hidżra" to po arabsku "wędrowanie". Hidżrą nazwano ucieczkę Mahometa i jego zwolenników z Mekki do Medyny w 622 roku. Prorok uciekał przed prześladowaniami. I właśnie w tym duchu islamska tradycja każe odczytywać to pojęcie. Hidżrę odbywają ci, którzy migrują, by wyzwolić się od prześladowań i terroru. Odbywają ją więc także uchodźcy, jak ci Syryjscy.
Kradzież znaczenia
Skąd się wzięła teoria o "podboju przez zasiedlenie"? Z działalności terrorystów, którzy słowo "hidżra" ukradli, podobnie jak słowo "dżihad", które naprawdę ma trochę inne znaczenie. To Państwo Islamskie włączyło "hidżrę" do swojego słownika, przekonując swoich zwolenników, że oznacza "emigracyjny dżihad". W tej interpretacji hidżrę odbywają np. Europejczycy, którzy podróżują do Syrii, by walczyć w szeregach ISIS. Hidżrę podejmują też terroryści, których zachęca się do zamachów na Zachodzie.
Niestety, do terrorystów dołączyli polscy komentatorzy. Bo interpretacja mówiąca o inwazji islamu jest przysługą dla tych, którzy starają się wmówić całemu światu, że islam mówiąc o pojęciu hidżry nakazuje podbój.
Symptomatyczny jest przykład wywiadu, jakiego portalowi braci Karnowskich udzieliła dr hab Anna Paula Lewicka, arabistka z Uniwersytetu Warszawskiego. Pytana o to, czy obserwujemy hidżrę, odpowiedziała: "Nie, bo hidżra to była bardzo lokalna migracja - z miasta do miasta". Dziennikarz nie dał za wygraną, mówiąc, że "chyba jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by rozszerzyć to pojęcie".
– Muszę przyznać, że nigdy mi tego typu porównanie do głowy nie przyszło. Raczej przypomina to ucieczkę ludności syryjskiej przed podbojami mongolskimi, jeśli już mamy szukać porównań historycznych – stwierdziła ekspertka.