Marian Kowalski, który był kandydatem Ruchu Narodowego na prezydenta i pokazał wtedy umiarkowaną twarz środowiska, które uchodzi za radykalne, dzisiaj zaostrza ton. Chociaż to mało powiedziane. Na krótkim nagraniu Kowalski atakuje w niewybredny sposób Tomasza Lisa, redaktora naczelnego tygodnika "Newsweek" i jego żonę Hannę Lis, dziennikarkę TVP 2. Na czarnej liście Kowalskiego są jeszcze posłowie popierający ustawę o in vitro i biskupi.
Działacz narodowy został zapytany o kryzys związany z uchodźcami i imigrantami i o to, dlaczego jego zdaniem do Europy przyjeżdżają w znakomitej większości młodzi mężczyźni. Najpierw od Kowalskiego oberwało się szejkom arabskim, którzy jego zdaniem "nie dzielą się tortem ze swoimi braćmi w wierze". Potem zaczynają padać mocno nieparlamentarne słowa pod adresem naczelnego "Newsweeka" i jego małżonki.
– Dlaczego redaktor Lis pokazuje utopione dziecko, które ojciec taszczy z topieli na plażę? To ten ojciec jest bandytą, a nie Polacy, że nie przyjmują tych ludzi – mówi. Kiedy dziennikarz przypomina Kowalskiemu, że rzeczone zdjęcie było "inscenizacją", były kandydat RN zaczyna się rozkręcać i nie przebiera w słowach.
– Redaktor Lis to niebieskooki blondynek, jest typowym sykin***** nazistowskim, który okłamuje Polaków w telewizji publicznej. Kto będzie trzymał tego bydlaka na stanowisku w telewizji publicznej, powinien zostać pobity na ulicy, a jego żona ogolona. Bo to jest działalność jak za czasów hitlerowskich. Gdy kobiety łajdaczyły się z hitlerowcami, były strzyżone do gołej skóry. Dzisiaj za tę zdradę trzeba znowu robić to samo. Bo ci zdrajcy i idioci nigdy się nie otrząsną.
W dalszej części wypowiedzi, Kowalski nie odpuszcza. Tym razem obelgi padają pod adresem polityków - tych, którzy zagłosowali za przyjęciem ustawy o in vitro. – Oni nie powinni - ci politycy spokojnie wyjść z domu, a tymczasem nic im nie grozi. Jeszcze są podejmowani na Mszach Św. - nazajutrz po swoich bluźnierczych głosowaniach proaborcyjnych.
Po tyradzie skierowanej przeciwko politykom, Kowalski bierze się jeszcze za duchownych. Jego zdaniem, oni też mają sporo na sumieniu. – Gdzie jest Kościół Katolicki w Polsce? Gdzie ci biskupi? Co, oni też tą mamoną z Unii Europejskiej mają przesłonięty zdrowy rozum? Tak się bawić nie będziemy. Ktoś musi odzyskać rozum w tym kraju – mówi na koniec. Może działacz Narodowców powinien zacząć od utemperowania własnego języka?