
Reklama.
Okazuje się, że "Pulp Fiction" jakie znamy, mogło wyglądać zupełnie inaczej, a Tarantino daleko odszedł od swojej pierwotnej wersji - przynajmniej jeśli idzie o obsadę. Jak wyglądałby film, gdyby reżyser trzymał się wiernie pierwowzoru?
Największym zaskoczeniem jest to, że główna rola kobieca wcale nie miała przypaść Umie Thurman. Aktorka, która została okrzyknięta muzą reżysera nie była faworytką Tarantino - nie była nawet na poważnie brana pod uwagę jako odtwórczyni nawet pomniejszej rólki w głośnym filmie. Tarantino postawił ostatecznie jednak na współpracę z Thurman - miał nosa, a aktorka brawurowo zagrała jeszcze m.in. w innym kultowym filmie reżysera "Kill Billu". Wśród najpoważniejszych kandydatek do roli Mii Wallace, typowanych było osiem aktorek, a wśród nich Virginia Madsen, Marisa Tomei, Patricia Arquette i Phoebe Cates.
To nie koniec niespodzianek - swojej pamiętnej roli mógł też nie dostać John Travolta. W filmie wcielił się w rolę gangstera - dzięki czemu jego kariera znowu nabrała tempa. O granie u Tarantino musiał zabiegać z Michaelem Madsenem, który był początkowo murowanym zwycięzcą castingu do tej roli.
W filmie pojawiają się jeszcze inni bohaterowie, których o mały włos nie zobaczylibyśmy na ekranie. Rolę boksera Butcha Coolidge'a z obsesją na punkcie swojego złotego zegarka zagrał w "Pulp Fiction" Bruce Willis. Jego też nie miało być w obsadzie. W tej roli mieli się wykazać: Sean Penn, Nicolas Cage lub Johnny Depp.
Jedyne pierwotne wybory obsadowe Tarantino to: Ving Rhames jako Marsellus Wallace, Tim Roth jako drobny złodziejaszek Pumpkin oraz Christopher Walken w niewielkiej roli Kapitana Koonsa - weterana wojny w Wietnamie. W ich przypadku Tarantino był konsekwentny.
Jak wyglądałby "Pulp Fiction" z inną obsadą, tak jak pierwotnie zamierzał to zrobić reżyser? Tego na szczęście się nie dowiemy. Jednego można się domyślać - po publikacji starych notatek, Tarantino może być zirytowany. Kiedy w zeszłym roku do sieci wyciekł scenariusz jego najnowszego filmu, zapowiedział, że zrezygnuje z projektu. Reżyser jednak szybko wrócił na plan, a już w grudniu swoją światową premierę będzie miał najnowszy film Tarantino "Nienawistna ósemka".
Źródło: Reddit.com