Już wtedy, jak przyznała, przeczuwała, że może nie zagrzać w bibliotece miejsca. O ile od mieszkańców otrzymała wsparcie, o takim zrozumieniu nie było mowy ze strony szefostwa bibliotekarki i lokalnych władz. – Te wypowiedzi i postępowanie pracownicy biblioteki są w dużym stopniu karygodne. Tym bardziej, że biblioteka jest instytucją o sprecyzowanej misji. Nie dyskutujemy jednak o ideologii, ale o fakcie użycia służbowego konta. Podchodzimy do sprawy, jak do etyki pracownika – mówił naTemat Andrzej Dec, zastępca wójta gminy Jastków, której podlegają Tomaszowice. To właśnie Dec był tym, który potwierdził zwolnienie bibliotekarki. To jednak nie jedyne kłopoty kobiety - sprawie jej wpisu przygląda się też
prokuratura.