Małopolska kopalnia węgla Brzeszcze ma niedługo zmienić swojego właściciela. Jedną z ofert kupna jest propozycja spółki należącej do koncernu Tauron. Warunki, jakie spółka przedstawia górnikom, są bardzo dobre: Ponad 1500 miejsc pracy, pensje zasadnicze w wysokości 5 tys. zł plus nagrody i premie. Związkowcy mimo to protestują.
– Ta oferta jest najlepsza dla zakładu, najlepsza dla górników i najlepsza dla mieszkańców gminy - mówił 14 września pod bramą KWK ,,Brzeszcze" marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa.
Spółka RSG, należąca do koncernu Tauron oraz do Zespołu Elektrowni Wodnych Niedzica (ZEW) i do Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego (MARR), zaoferowała stworzenie ponad 1,5 tys. miejsc pracy, pensje zasadnicze dla górników w wysokości 5 tys. złotych (plus nagrody i premie) oraz inwestycje w kopalnię rzędu 300 mln złotych.
Brzeszcze popadły ostatnio w tarapaty finansowe, a z powodu strat miały ostatnio zostać zamknięte całkowicie. Jednak protestujący górnicy wywarli presję na premier Ewie Kopacz, która obiecała im, że kopalnia zmieni właściciela za pośrednictwem Spółki Restrukturyzacji Kopalń (państwowa firma skupiająca zakłady z kłopotami finansowymi).
Pojawiły się więc 3 oferty kupna kopalni, w tym ta złożona przez RSG. Górnicy są jednak wciąż niezadowoleni. – Mieliśmy trafić bezpośrednio do państwowego koncernu energetycznego, a urządza się dziwny przetarg z dziwnymi spółkami - mówił wczoraj Stanisław Kłysz, szef kopalnianej "Solidarności".
Gdy marszałek Marek Sowa zwrócił uwagę na to, że biorąc pod uwagę okoliczności i sytuację w której znalazła się kopalnia, to oferta RSG jest hojna, związkowcy wznosili krzyki oburzenia. –Hojna? Pięć tysięcy pensji? Jak za to wyżyć? Pan by wyżył? Za taką harówę? Pan wie, jak się zasuwa pod ziemią?
Marszałek Sowa odparł na to: - Pracowałem na przodku dłużej niż niejeden związkowiec: pięć lat w kopalni Piast. Moja pensja wynosiła równowartość 40 dolarów. My proponujemy wam 5 tys. zł, czyli 1350 dolarów. To najwięcej w powiecie oświęcimskim, gdzie średnia to 3,5 tys. zł – jednak jego odpowiedź została przez górników zakrzyczana.