Smutek, niedowierzanie - takie emocje towarzyszyły niedawno kibicom pięściarstwa w naszym kraju. Choć Polska ma wielkie tradycje w tej dyscyplinie, na zbliżające się igrzyska olimpijskie nie wyśle nawet jednego boksera. Wszyscy przepadli w eliminacjach. Skoro nie udało się panom, sprawę w swoje ręce musiały wziąć panie. I tak oto honoru polskiego boksu w Londynie bronić będzie Karolina Michalczuk.
Na zakończonych niedawno mistrzostwach świata kobiet w pięściarstwie nasze reprezentantki wywalczyły aż trzy medale. Po srebro sięgnęła Magdalena Wichrowska (w kategorii do 64 kg) i Sandra Kruk (57 kg). Najbardziej szczęśliwa była jednak Karolina Michalczuk (51 kg). Nie dość, że z Chin przywiozła brązowy krążek, to dodatkowo uzyskała kwalifikację na zawody olimpijskie.
Kontrowersje wokół wprowadzenia damskiego boksu na igrzyska
W Londynie kobiecy boks zadebiutuje na igrzyskach. Międzynarodowy Komitet Olimpijski już cztery lata temu rozważał wprowadzenie tej dyscypliny do programu zawodów. Ostatecznie jednak do tego nie doszło. W Pekinie boks był jedyną konkurencją, w której startowali wyłącznie mężczyźni. Teraz ma się to zmienić. Decyzja międzynarodowych działaczy nie wszystkim jednak przypadła do gustu.
W Anglii funkcjonuje ruch na rzecz całkowitego zakazu uprawiania boksu. Dlatego w tamtejszych środowiska włączenie kobiecego boksu w program IO spotykało się ze sporym oporem. Brytyjski polityk Paul Flynn określił twierdzi, że wcale nie nie jest to krok ku równouprawnieniu kobiet: "To głupie działanie. Jestem rozczarowany faktem, że prezentuje się to jako coś związanego z prawami kobiet". Z kolei brytyjski bokser Amir Khan przekonuje: "W głębi duszy uważam, że kobiety nie powinny walczyć. Każdy cios jest bardzo bolesny". W Londynie kobiety skrzyżują rękawice w następujących kategoriach: muszej (48-51kg), lekkiej (56-60kg) i średniej (69-75kg).
Michalczuk - nasza nadzieja na medal
Nasi kibice szczególnie mocno będą trzymać kciuki za Karolinę Michalczuk. 32-letnia zawodniczka to jedna z najbardziej utytułowanych przedstawicielek swojej dyscypliny. Pierwszy wielki sukces odniosła sześć lat temu, gdy w Indiach zdobyła srebrny medal mistrzostw świata. Dwa lata później zaszła jeszcze dalej. W chińskim Ningbo sięgnęła po tytuł mistrzyni globu w boksie amatorskim w kategorii do 54 kg.
Ostatnio szło jej "nieco" gorzej. Ale brązowe medale wywalczone w 2010 roku na Barbadosie oraz ostatnio w chińskim Qinhuangdao, wstydu nie przynoszą. Michalczuk zdominowała także europejskie ring - posiada sześć medali z Mistrzostw Europy. Doświadczona zawodniczka co rusz przechodzi do historii polskiego sportu Wspomniane złoto z 2008 roku to pierwszy złoty medal reprezentantek Polski w mistrzostwach świata. Za 2 i pół miesiąca z kolei, jako pierwsza Polka z orzełkiem na piersi wystąpi na igrzyskach.
- Karolinie Michalczuk należy się tym większy szacunek, iż zaczynała ona boksować od kategorii 57 kg. Później przerzuciła się na 54, by ostatecznie zbić do 51 kg. Taki przeskok robi wrażenie, tym bardziej, że wciąż znajduje się ona w czołówce - przekonuje Janusz Pindera, dziennikarz zajmujacy się boksem. Sama zainteresowana podkreśla w wywiadach, iż zamiłowanie do bicia się było tym, co wyróżniało ją na tle koleżanek w szkole.
- Po lekcjach, kiedy wracaliśmy ze szkoły, chłopaki często mieli ze sobą jakieś porachunki, a ja chętnie odkładałam tornister i biłam się z nimi na pięści i o dziwo najczęściej ja w tych walkach byłam górą - wspomina w wywiadzie dla PAP-u zawodniczka Paco Lublin.
Ciężką pracą Michalczuk, wywodząca się ze wsi Brzezice na Lubelszczyźnie, doszła na sam szczyt. - Karolina to żywa legenda naszego pięściarstwa. Wszystkie dziewczyny chcą jej dorównywać, obserwują, jak ciężko pracuje ona na treningach i to dodatkowo je motywuje. W przypadku panów brakuje trochę takiego "konia pociągowego", kogoś na kim można byłoby oprzeć całą kadrę. Michalczuk jest niezwykle ambitną zawodniczką. Mimo tylu lat startów, wciąż jest głodna zwycięstw. Nie cieszyła się z ostatniego brązowego medalu - zauważa Jarosław Drozd z serwisu bokser.org.
Skąd biorą się sukcesy polskich zawodniczek w damskim boksie?
- Niezwykła wola walki, determinacja w dążeniu do celu, chęć ciągłego rozwoju własnych umiejętności. Tym wyróżniają się nasze panie. Ponadto pamiętajmy, że konkurencja w tej dyscyplinie jest jeszcze niezbyt wielka, wiele krajów dopiero zaczyna się tym interesować - zauważa Jacek Brzeski, redaktor naczelny serwisu Bokskobiet.com.
- Nie zgodziłbym się z tym, iż konkurencja jest mała. Niedawno w Chinach rywalizowało przecież łącznie 350 zawodniczek z 77 krajów. To robi wrażenie. Sukcesy starszych zawodniczek przyciągają także do boksu młode dziewczyny. W ostatnich mistrzostwach Polski juniorek wystartowała aż 130 zawodniczek. Niewiele krajów w Europie może pochwalić się taką frekwencją - zauważa Drozd.
Jego zdaniem, Michalczuk i jej koleżanki swoje sukcesy zawdzięczają nie tylko własnej ciężkiej pracy, ale także zaangażowaniu Leszka Piotrowskiego. Trener naszej kadry narodowej zbudował wyjątkowo profesjonalny team, który sprawdza się od lat.
- Trener Piotrowski to prawdziwy "Felix Stamm kobiecego boksu". Wdzięczne mu są nie tylko polskie reprezentantki, ale również zagraniczne. W dużej mierze dzięki niemu boks kobiet zadebiutuje niedługo w Londynie. Nakłonił on do tego działaczy międzynarodowych, często pisał do nich listy. Należy mu się wielki szacunek - zauważa Drozd.
Piotrowski nie tylko potrafił dotrzeć do swoich podopiecznych, nakłonić do ciężkiego treningu. Zabierał je także ze sobą na wyjazdy zagraniczne, umożliwiał im rywalizację z najlepszymi przeciwniczkami. Dzięki temu jego podopieczne mogły stale podnosić swój poziom sportowy. - Nabrały one bezcennego doświadczenia, które teraz procentuje.
Polki są zaprawione w bojach z groźnymi rywalkami, dobrze je znają W decydujących momentach nie spalają się psychicznie. Z kolei nasi panowie rzadko wyjeżdżają, rywalizują głównie między sobą i przenosi się na ich późniejsze występy na arenie międzynarodowej - przekonuje Drozd.
Zawodniczki są lekceważone
Mimo sukcesów pań, boks wśród wielu kibiców uchodzi za typowo męską dyscyplinę. Jak się okazuje, nie tylko wśród fanów. - Zawodniczki swoich przeciwników mają nawet w samym Polskim Związku Bokserskim, wśród osób odpowiedzialnych za kobiecy pion rozgrywek. Niektórzy wciąż nie mogą się pogodzić z ich sukcesami. Uważają, że miejsce kobiety jest w kuchni. A już na pewno nie na ringu - zauważa Brzeski.
- Moim zdaniem boks w damskim wydaniu jest nie mniej widowiskowy niż w męskim. Dużą rolę odgrywa tu też czynnik charakterologiczny. Panie są niezwykle zawzięte, dążą zawsze do zwycięstwa. W ostatnich latach podniósł się także poziom sportowy samych zawodów. Kobiece starcia są na autentycznie ciekawe - przekonuje redaktor Bokskobiet.com.
W ostatnim czasie w naszym kraju dziewczyny wręcz garną się do boksu. Wiele z nich trenuje w małych klubach w małych miastach. Liczba zawodniczek na niedawnych mistrzostwach juniorek mówi sama za siebie. Dlatego Michalczuk nie musi się obawiać o brak następczyń. Młodych talentów nie brakuje. W Chinach srebrne medale wywalczyły przecież Magdalena Wichrowska i Sandra Kruk. A pamiętajmy, że to zawodniczkami młodego pokolenia, dla których najlepszy okres na osiąganie sukcesów powinien dopiero nastąpić.
- Ich kategorie wagowe nie zostały uwzględnione w programie w igrzysk w Londynie. Ale jestem przekonany, że za cztery lata w Rio de Janeiro już będą dopuszczone. Wówczas kolejne Polki będą mogły walczyć o medale w olimpijskim turnieju damskiego boksu - przekonuje Pindera.