Wiceprezydent wywołał burzę, ale z pewnością po myśli większości mieszkańców. Bez ogródek zapowiedział bowiem, że Opole nie jest w stanie przyjąć uchodźców lub imigrantów. Ze względów głównie lokalowych. Bo skoro Opolanie nie maja mieszkań, to jakim cudem mają się one znaleźć dla uchodźców?
Mieszkań w Opolu rzeczywiście nie ma. To mówią wszyscy. Mało się buduje, mało ich przybywa. Problem ciągnie się od lat, a potrzeby są ogromne. Kolejka po komunalne jest długa, bo w Opolu ogromne rozwarstwienie społeczne. Biednych ludzi naprawdę tu nie brakuje. W tym roku 242 rodziny złożyły wnioski o mieszkania komunalne. Nowe lokum dostanie tylko jedna trzecia z nich.
Wiceprezydent (opcja PiS) pochwalił się na Facebooku, że grzecznie poinformował o swojej decyzji wojewodę opolskiego. Ten jednak zareagował bardzo nerwowo. Uznał nawet, że to może być kaczka dziennikarska. Użył słowa ”bzdura”, nawet nie chciał komentować. Nie tego po władzach Opola się spodziewał, gdy prosił o przygotowanie informacji, ilu uchodźców mogą u siebie przyjąć gminy województwa. Tym bardziej, że jeszcze rok temu na podobne zapytanie miał usłyszeć odpowiedź ”1300”.
– Proszę samej odpowiedzieć sobie na pytanie, o co w tym chodzi. Rok temu wojewoda pytał o uchodźców, ale miał na myśli Ukrainę. Tym razem pytał u uchodźców syryjskich. Co się nagle stało z tymi 1300 miejscami? – pyta jeden z lokalnych dziennikarzy.
Wyjechali do Niemiec, na wsiach puste chaty
Opole podzielone. Jedni mówią, że świetna decyzja, drudzy, że paranoja i granie na emocjach przez wyborami. – Moim zdaniem zasada solidarności społecznej do czegoś zobowiązuje. A w 1997 roku, gdy przez nasz region przeszła wielka fala powodziowa, Opolszczyzna doświadczyła ogromnej pomocy z całej Polski – mówi anonimowo jeden z opolskich urzędników. Ale i on uważa, że pomoc powinna być krótkotrwała – najwyżej 2, 3 dni. Na dłuższą metę uchodźców w mieście nie widzi.
– Na wsiach stoją puste chaty, bo tylu ludzi wyjechało do Niemiec. Może trzeba porozmawiać z lokalnymi władzami, wydzierżawić te domy? Może to byłoby dobre rozwiązanie – mówi. Dziwi się, że byłby problem z ewentualnym wyżywieniem uchodźców. – No głodu to już u nas nie ma. Są pełne sklepy. Żywności jest przecież po dostatkiem!
Od niego również słyszę, że mieszkań w mieście nie ma. Ale paradoksalnie, prezesem Opolskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego TBS jest...Syryjczyk. Czyż to nie paradoks? Jihad Rezek studiował tu, tu się osiedlił. Niestety, nie udaje nam się porozmawiać, ale słyszę o nim same fantastyczne opinie. Że taki sympatyczny, dobry. – Życzyłbym sobie, by w środowisku katolickim były takie osoby jak on. Dusza człowiek – mówi urzędnik.
Krzyżacy, mówicie po niemiecku
Temat mieszkań przewija się w Opolu nieustannie. Aż trudno uwierzyć, że tak mało się buduje. Mieszkańcy mówią, że dużo młodych ludzi wyprowadziło się do Niemiec. Tam się osiedlili, tam pracują. – U nas mieszają się różne narody, jesteśmy prawdziwym tyglem. Ja wiem, że w Warszawie postrzegają nas jak Krzyżaków. Że u nas mówi się tylko po niemiecku – słyszę od jednego z mieszkańców. Sam, jak mówi, usłyszał kiedyś w Warszawie: – Ty mówisz po polsku? Tak pięknie?
Młodzi, owszem, wyjeżdżają, ale ich rodzice zostają. Czyli nie zwalniają się żadne lokale. ”Dlatego przy braku mieszkań dla mieszkańców Opola podjęliśmy decyzje i rozpoczęliśmy w tym roku już 2 inwestycje budowy kolejnych 20 mieszkań komunalnych przez OTBS - Opolskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, które we wrześniu 2016 r. trafią do czekających nawet 3-5 lat na mieszkania opolskich rodzin” – informuje w najnowszych, facebookowych wpisach wiceprezydent.
Gdy ”Nowa Trybuna Opolska”, jako pierwsza, napisała o tym, że Opole mówi uchodźcom ”nie”, Janusz Kowalski napisał na Facebooku, że ”Opole mówi 'tak' mieszkańcom miasta Opola.
Serce mnie boli, że dziś kiedy ogłaszaliśmy po raz 1 na nowych zasadach przydziału mieszkań listę osób rekomendowanych do zawarcia umów najmu na lokal mieszkalny lub socjalny wiem, że nie wszystkim z tej listy mieszkańcom Opola jesteśmy w stanie zapewnić mieszkań. Powtarzam, że zależy mi aby mieszkania trafiały do najbardziej potrzebujących mieszkańców Opola np. samotnie wychowujących dzieci matek, rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi, seniorów czy rodzin wielodzietnych, a także rodzin niezamożnych.Czytaj więcej
Czekamy na Polaków z Ukrainy
Kilka dni dni temu pisaliśmy w naTemat burmistrzu Chełmna, który zapowiedział, że też nie przyjmie u siebie uchodźców, bo – tu również – brakuje mieszkań komunalnych dla mieszkańców. Nie ma pracy. – Jeśli mam kolejkę po mieszkania komunalne to jak mam przyjąć obcego człowieka? I co ja bym ludziom powiedział? Że teraz nie dostaną mieszkań, bo daliśmy je Syryjczykom? Jest taka kobieta z czwórką dzieci, która ma dostać mieszkanie za tydzień, dwa. I nagle z powodu obcokrajowca miałaby go nie dostać? To chyba nie tak – mówił naTemat burmistrz Mariusz Kędzierski.
Wiceprezydent Opola zastrzega, że decyzję podjął prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. – Dodam od siebie, że chciałbym w przyszłości - kiedy takie możliwości się pojawią - zaprosić do Opola Polaków z ogarniętej wojną Ukrainy – stwierdził.
Rozpoczęliśmy kilka inwestycji związanych z nowymi lokalami, ale to wciąż jest mało. Nawet jakbym chciał, to nie mam gdzie uchodźców umieścić. Miasto nie ma też możliwości logistycznych, by zapewnić tym osobom wyżywienie czy obsługę informacyjną. Czytaj więcej