Czy ten papieros był akcyzowy?
Czy ten papieros był akcyzowy? (c) Pixabay

W 1974 roku młody ekonomista Arthur Laffer siedział w waszyngtońskiej restauracji z Dickiem Cheneyem – zastępcą szefa sztabu Białego Domu. Żeby mu zobrazować zależność między obciążeniem podatkowym a wpływami budżetowymi, wyrysował na serwetce pewną krzywą. Na początku podnoszenia podatku – wpływy rosną. Ale kiedy krzywa osiągnie swój szczyt – dalsze zwiększanie obciążeń skutkuje już tylko spadkiem przychodów. Dzieje się tak dlatego, że konsumenci albo ograniczają zakupy, albo szukają produktu z innego, tańszego, nieopodatkowanego źródła. Nawet jak jest to źródło nielegalne.

REKLAMA
logo
Krzywa Laffera. Od pewnego momentu wpływy do budżetu zaczynają spadać (C) Wikipedia
Chociaż nie istnieje już warszawski Stadion X-lecia, a z Jarmarku Europa został zaledwie bazarek z kilkudziesięcioma straganami, to wystarczy przejść 200 metrów, by usłyszeć konfidencjonalne „Tanie papierosy” wypowiedziane z obcym akcentem. Paczka przemyconych papierosów sprzedawanych bez akcyzy przez ulicznych handlarzy kosztuje 7 zł. Połowę tego, ile w kiosku kosztuje legalne pudełko.
W Polsce, jeśli chodzi o tytoń, przekroczyliśmy już chyba punkt przegięcia krzywej Laffera. Firma doradcza PwC szacowała już w 2014 roku, że podniesienie akcyzy o 4% powinno skutkować spadkiem wpływów do budżetu o 150-200 mln złotych.
W 2013 roku na łamach naTemat.pl Magdalena Włodarczyk, dyrektor Krajowego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego (KSPT) mówiła:

Legalna sprzedaż papierosów w Polsce spada z miesiąca na miesiąc. Przyczyny upatrujemy w rosnącej w siłę szarej strefie wyrobów tytoniowych. Chodzi tu zarówno o papierosy pochodzące z przemytu, podrabiane w nielegalnych fabrykach w Polsce, jak i te wytwarzane we własnym zakresie z nieopodatkowanego tytoniu.

Magdalena Włodarczyk
dyrektor Krajowego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego
Od końca 2012 roku susz tytoniowy jest już wyrobem akcyzowym (wcześniej nie był), to wciąż ogromną część rynku tytoniowego stanowi sprzedaż z nielegalnych źródeł. Choć dla osób palących jest to rozwiązanie tańsze, nasza gospodarka traci ogromne wpływy z podatku akcyzowego. W zeszłym roku koncerny tytoniowe odprowadziły do budżetu prawie 18 miliardów złotych. Mogłyby więcej. W tej chwili wedle szacunków KSPT oraz Instytutu Doradztwa i Badań Rynku Almares szara strefa to 19% rynku. Co piąty papieros pochodzi z nielegalnego źródła. W ten sposób tracimy ponad 3,5 miliarda złotych.
Akcyza na wyroby tytoniowe przyniosła w 2014 roku 17,92 miliardów złotych. Jak podkreśla Grażyna Sokołowska, przewodnicząca Komisji ds. Branży Tytoniowej w BCC, każdego roku następowały wysokie podwyżki stawki kwotowej podatku do 2015 roku. Stawka procentowa stała na poziomie 31,41%. Podwyżki powodowały wzrost cen papierosów, a wzrost cen spowodował wzrost minimalnej stawki podatku akcyzowego uzależnionej od średniej ważonej detalicznej ceny sprzedaży. Od 1 stycznia br. nie było już podwyżki stawki kwotowej na papierosy. W tej chwili średni podatek akcyzowy wynosi 410,50 zł za 1000 sztuk papierosów. To ok. 96 euro. Jednak wpływy do budżetu maleją. Rząd Ewy Kopacz zapowiadał, że w 2016 roku nie podniesie akcyzy na wyroby tytoniowe. Nie wiadomo jednak, co się stanie po wyborach.
Grażyna Sokołowska zapytana o to, na co są przeznaczane środki, które branża tytoniowa wpłaca do budżetu, powiedziała: – Nie ma wydatków na określone cele – z wyjątkiem obowiązkowego 0,5% z Ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu (ale to już się zmieniło). Wpływy z akcyzy rozdzielane są w ramach wydatków budżetowych.
Bez względu na to, jakie zmiany czekają nas po październikowych wyborach, przed rządem będzie stało wyzwanie. Ministerstwo Finansów będzie musiało zmierzyć się z pytaniem: jak podejść do tematu akcyzy na wyroby tytoniowe, aby zoptymalizować wpływy do budżetu. Wygrają ekonomiści czy emocje?