
Reklama.
"Okażcie trochę szacunku!" – trzeba by zakrzyknąć do dyplomatów zebranych na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Ich zachowanie podczas przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy trzeba uznać za co najmniej przykre.
Przed polskim prezydentem przez prawie trzy kwadranse przemawiał Barack Obama. Jego przemówienie było słuchane w nabożnym wręcz milczeniu, a kiedy skończył rozległy się gromkie brawa.
Zupełnie inaczej było, kiedy przyszła kolej na Andrzeja Dudę. Po kilku minutach przerwy, w czasie których dyplomaci przemieszczali się po sali, a część wychodziła prowadzący obrady musiał długo czekać na spokój. Kiedy Andrzej Duda zaczął mówić, na sali nadal było głośno, a przewodniczący sesji musiał uciszać salę. Zadziwiający brak szacunku.