W całej Europie słychać alarm przed "islamizacją", która rzekomo prędzej czy później czeka Stary Kontynent. Ci, którzy takim rozwiązaniem straszą, wyjątkowo często sięgają jednak do manipulacji i uproszczeń. Prezentujemy kilka faktów na temat europejskich muzułmanów, które pokazują, że islamizacja i wszystko, co z nią się wiąże, to fikcja.
Fundamentalne dla tezy o islamizacji są szacunki demograficzne, mające wskazywać na to, że muzułmanie rozmnażają się dużo szybciej niż inni Europejczycy i w ciągu kilkunastu czy kilkudziesięciu lat zdominują kontynent. Jeden z propagandowych filmów na ten temat mówi np., że Francja będzie islamska do 2048 roku, bo współczynnik dzietności u francuskich kobiet wynosi 1,8 przy 8,1 u muzułmanek. Podobne materiały mówią, że Niemcy będą miały muzułmańską większość do 2060 roku.
To bzdury. Wiarygodne dane (badanie Pew Research Centre) mówią, że, owszem, populacja europejskich muzułmanów wzrośnie, nawet do 58 milionów w 2030 roku, ale to wciąż będzie tylko 8 proc. Europejczyków (dziś 6 proc.). Nawet uwzględniając masową imigrację nie sposób wnioskować, że wyznawców islamu będzie większość czy nawet kilkadziesiąt procent..
Faktem jest, że muzułmanie rozmnażają się szybciej. Ale nie ma mowy o skali, którą straszą przeciwnicy islamizacji. W skali Europy wskaźnik dzietności wynosi u nich 1,6 (lata 2010-2020), a w latach 2020-2030 ma wynosić 1,2. Trudno uznać to za problem. Problemem jest poziom dzietności u Europejczyków (-0,1 w tej dekadzie).
Co z przykładami konkretnych państw? Według prognoz w 2030 roku w żadnym z nich procentowy udział muzułmanów nie przekroczy 10 proc.., choć w niektórych współczynnik dzietności jest rzeczywiście wysoki.
2. Nie tak "wsteczni", jak się wydaje
Szariat, zabójstwa honorowe, związki tej samej płci – krytycy islamu wyjątkowo często mówią o ultrakonserwatywnych poglądach, które przypisują europejskich muzułmanom. Badania udowadniają jednak, że w szeroko pojętych kwestiach moralnych wyznawcy islamu w Europie są podzieleni. I że opinie nie przystają do pojęcia islamizacji.
Można to pokazać na przykładzie Francji. 35 proc. – tylu francuskich muzułmanów uważa, że małżeństwa homoseksualne są moralnie akceptowalne. 2-3 proc. – tylko tylu akceptuje zabójstwa honorowe (podobnie jest w Niemczech i Wielkiej Brytanii).
W Europie wątpliwości budzi też podejście muzułmanów do kary śmierci. Tyle że w tej kwestii wyznawcy islamu z Berlina czy Paryża nie są bardziej radykalni niż np. religijni Amerykanie. W obu europejskich stolicach poparcie muzułmanów dla kary śmierci nie przekracza progu 19 proc..
3. Bez masowego wsparcia dla terrorystów
Przeciwnicy islamizacji wskazują na poparcie europejskich muzułmanów dla terrorystów jako dowód na słuszność ich obaw. Czasem ich retoryka przybiera karykaturalne formy. Niekiedy mówi się o "większości" czy w najlepszym wypadku o "sporej części". A jak jest naprawdę? Poparcie dla terrorystów z ISIS zostało zbadane przez jedną z firm w ubiegłym roku. Wnioski są kłopotliwe zarówno dla wyznawców teorii islamizacji, jak i dla tych, którzy nie dostrzegają problemów w kontekście funkcjonowania muzułmanów w Europie.
Okazało się np., że 16 proc. obywateli Francji ma pozytywną opinię o ISIS. To głównie młodzi w wieku 18-24 lata. Taka informacja wymaga też kontekstu, bo czynniki sprzyjające radykalizacji są pozareligijne. Sympatycy ISIS pochodzą z gett na obrzeżach miast, gdzie bezrobocie jest niezwykle wysokie, gdzie panują przestępczość i brak perspektyw. Ta radykalizacja to istniejący problem, którego nie można bagatelizować. Ale sprowadzenie jej wyłącznie do religii jest błędem.
W badaniu uwzględniono też inne państwa, jak Wielka Brytania i Niemcy. Tam problem wsparcia dla terrorystów też istnieje, ale w dużo mniejszej skali. O ISIS pozytywnie wyraża się 7 proc. Brytyjczyków i 2 proc. Niemców. Znów – to i tak przerażające, ale nie tak, by tymi cyframi uzasadnić groźbę islamizacji naszego kontynentu.
4. Bardziej lojalni wobec nowych ojczyzn
Tezę o islamizacji wspiera przekonanie, że europejscy muzułmanie są "wyalienowani" ze społeczeństw. Badania pokazują jednak, że jest inaczej. 77 proc. muzułmanów na Wyspach identyfikuje się z Wielką Brytanią (przy 50 proc. identyfikujących się z ojczyzną niemuzułmanów). Podobnie jest w Niemczech, gdzie identyfikację deklaruje 40 proc. wyznawców islamu (przy 32 proc. pozostałych).
Okazało się też, że brytyjscy i niemieccy muzułmanie w porównaniu do "innych" mają dużo większe zaufanie do sądownictwa, instytucji finansowych i generalnie do rządu.
– Te dane pokazują, że wiele założeń dotyczących muzułmanów i ich integracji w Europie jest daleko od prawdy. Europejscy muzułmanie chcą być częścią szerszych społeczności i wnosić więcej do swoich społeczeństw – komentowała w BBC Dalia Mogahed z Instytutu Gallupa, który przeprowadził badanie.
5. Nie odpowiadają za większość ataków terrorystycznych
Czy muzułmanie odpowiadają za lwią część ataków terrorystycznych na europejskiej ziemi? Odpowiedź brzmi – nie. Statystyki Europolu pokazują np., ze w 2013 większość ze 152 aktów terroru była dziełem ekstremistów z ruchów niepodległościowych w Irlandii i Hiszpanii (Baskowie). Europol podkreśla, że tylko dwa tego typu zdarzenia były "motywowane religijnie".
Warto też wspomnieć, że najgorszy w skutkach atak, ten z Norwegii, gdzie zabito 77 osób, został przeprowadzony przez terrorystę chrześcijanina, czyli Andersa Breivika.