Reklama.
O Księdzu Charamsie od dwóch dni mówią wszyscy. Dla jednych stał się bohaterem, dla innych zaprzeczeniem prawdziwej wiary katolickiej. Patrząc na sposób wypowiedzi i siłę słów, jakich używa, wydaje się być faktycznie „wyzwolony”. Jak sam powiedział – Mój coming out jest także takim moim skromnym przyczynkiem, ale nie tylko w imieniu moim, w imieniu rzeszy ludzi, którzy należą do mniejszości seksualnej i mają prawo być wzięci na serio. Mój coming out jest wyzwaniem dla Kościoła.
Napisz do autorki: katarzyna.milkowska@natemat.pl