
– To jest szaleństwo, jeśli pamięta się lata 2005-2007. Jest pewnego rodzaju szaleństwem odrzucanie doświadczeń – mówił były premier Włodzimierz Cimoszewicz w poniedziałkowym programie "Tomasz Lis na żywo" na antenie TVP 2. – Ja pamiętam nadużycia, takie jak w sprawie Barbary Blidy i wiele, wiele innych. Nie chciałbym, byśmy znowu musieli żyć w takim kraju – podkreślił.
REKLAMA
W rozmowie z Tomaszem Lisem były premier wielokrotnie zaznaczał, iż nadzieją na niedopuszczenie Prawa i Sprawiedliwości do przejęcia władzy motywowana była jego decyzja o tym, by poprzeć w minioną niedzielę Barbarę Nowacką i Zjednoczoną Lewicę. – Udzieliłem tego poparcia, zachowując często prezentowany krytycyzm wobec niektórych partii, które wchodzą w skład tej koalicji – przekonywał Włodzimierz Cimoszewicz.
Gość programu "Tomasz Lis na żywo" nie ukrywał jednak, iż niełatwo przyszło mu poparcie dla ugrupowania tworzonego m.in. przez Leszka Millera, czy innych ludzi wywodzących się z tzw. komunistycznego betonu PRL. – Bardzo często musimy w polityce dokonywać wyborów miedzy wariantami, które nie są idealne... – stwierdził.
Włodzimierz Cimoszewicz żywi jednak nadzieję na to, iż przejęcie kontroli nad Zjednoczoną Lewicą przez Barbarę Nowacką oznacza, że do głosu dochodzi wreszcie pokolenie dzisiejszych 40-latków. – Mam nadzieję, że ona nie będzie jedynie twarzą na wybory, ale osobą z mandatem do budowania nowej lewicy po 25 października – mówił o nowej liderce Zjednoczonej Lewicy.
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl
