Dotąd rosnący w siłę antyislamski front na Zachodzie napędzali głęboko wierzący prawicowcy, broniący tzw. cywilizacji chrześcijańskiej. Wygląda jednak na to, że wkrótce dołączyć do nich mogą także zaciekli ateiści. Sygnał do tego w weekend dał największy ateistyczny guru, czyli prof. Richard Dawkins.
Richard Dawkins dotąd był znany szczególnie ze swoich bezkompromisowych opinii na temat Kościołów chrześcijańskich, w tym w szczególności katolickiego i anglikańskiego. W świetle nacierającej na Zachód fali imigracji z państw muzułmańskich "papież ateizmu" na celownik postanowił wziąć jednak przede wszystkim islam.
Na antenie amerykańskiego HBO w programie Billa Mahera prof. Richard Dawkins w bezceremonialny sposób oznajmił więc, iż należy skończyć z przekonaniem, że "islam i muzułmanie to gatunki chronione". Jego zdaniem, więcej uwagi należy poświęcać za to faktowi, że to wyznanie jest dla wielu muzułmanów przyczyną ich skrajnych działań.
Richarda Dawkinsa oburza przede wszystkim jednak podejście tych, którzy na jakąkolwiek krytykę islamu patrzą od razu jako na próbę dotknięcia lub poniżenia muzułmanów. – To absurdalne – irytował się wpływowy naukowiec.
Zwrócił one też wagę, że szczególnie śmiesznie wypadają ludzie opisujący się jako liberałowie, którzy mają liberalne poglądy na wszystko, ale akceptują na przykład to, jak wygląda pozycja kobiet w wielu społeczeństwach islamskich. I kwitują to stwierdzeniem, że "taka jest ich kultura". – Do diabła z ich kulturą! – odpowiada im Dawkins.