– Prokuratura i służby powinny z pełnym zaangażowaniem zadziałać, byśmy uzyskali jasność, kto stoi za nagraniami. Dziś nie ma takiej jasności. Śledztwo w tej sprawie bardzo mnie rozczarowuje – mówi w "Bez autoryzacji" poseł PO Jerzy Borowczak. To komentarz do informacji, że za aferą taśmową może stać Prawo i Sprawiedliwość.
“Newsweek” pisze, że w sprawie afery taśmowej tropy prowadzą do PiS. Czy pana zdaniem ten wątek politycznej inspiracji kelnerów został należycie zbadany?
Różne rzeczy można przypuszczać, ale podstawowa rzecz jest taka, że konieczne są dowody. Jeśli ABW czy CBA nie dostarczyło prokuraturze pewnych informacji, które wskazywałyby na inspirację z PiS, to prokuratura nie podjęła działania w tym kierunku. Jest jednak druga możliwość – że śledczy po prostu zlekceważyli takie sygnały. I to byłoby już naprawdę bardzo niepokojące.
Z tekstu w “Newsweeku” to właśnie wynika”. W dokumencie stworzonym przez prokuraturę jest mowa o “współudziale osób ze środowiska partii opozycyjnych”. A jednak nikt nie poszedł tym tropem.
Nagrania kelnerów na pewno wstrząsnęły sceną polityczną. Prokuratura i służby powinny z pełnym zaangażowaniem zadziałać, byśmy uzyskali jasność, kto stoi za nagraniami. Dziś nie ma takiej jasności. Śledztwo w tej sprawie bardzo mnie rozczarowuje.
Zastanawia pana, dlaczego nagrani zostali politycy po i lewicy, a politycy PiS nie?
Oczywiście, i nie tylko mnie. Wszyscy zdajemy sobie to pytanie. O polityce w takich półprywatnych sytuacjach rozmawiają wszyscy, ale kogoś na tych taśmach brakuje. Myślę, że jeśli takie nagrania z udziałem polityków PiS są, to prędzej czy później zostaną ujawnione. Mogłyby być bardzo ciekawe.
Może Sejm powinien się zająć możliwą polityczną inspiracją afery taśmowej?
Sejm to jest organizacja polityczna. Ten temat wywołałby wielką awanturę, byłoby obrażanie jednych i drugich. Ja czekam na zdecydowane działanie państwa, podanie do publicznej wiadomości, kto stał za nagraniami. Prokuratura nie bardzo się stara, aby to wszystko wyjaśnić.
Politycy PO obiecywali, że sprawa szybko zostanie rozwikłana….
Wiem. Sam premier Tusk mówił, że zostanie wyjaśniona do września zeszłego roku. Byłem pełen nadziei, że wie, co mówi…. Ale prokuratura strasznie wolno to prowadzi. Falenta wychodził, mówił, co chciał. Potem był Stonoga…. I tak to się kręci.
Anne Applebaum pisze, że taśmy to odwrócona afera Watergate. Że opozycja nagrywała rząd i manipulowała nagraniami. Czy gdyby się tak okazało, doszłoby do rewolucji w polskiej polityce?
Nie sądzę. Takie sytuacje zdarzały się i zdarzają. Mieliśmy już chociażby pokój Renaty Beger, gdzie szykowano koalicję, obiecywano pieniądze i stanowiska. To była afera, a my przeszliśmy nad nią do porządku dziennego. Tak było też z innymi aferami, a w końcu nie było woli, by postawić Zbigniewa Ziobrę i Jarosława Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu. Takie doświadczenie sprawia, że jestem przekonany, iż kolejne afery będą przechodziły bez poważnych skutków.