
Zaprojektował słynne T-shirty z orłem, w kolekcji nazwanej "Heroes", czyli "Bohaterowie". Mówi, że inspiracja wzięła się z wizyty w Muzeum Powstania Warszawskiego i że podkoszulki odniosły niezwykły sukces. Ubrania ze swojej patriotycznej kolekcji widzi nie tylko w modnych warszawskich lokalach, ale także na bazarach. - Jestem pierwszym podrabianym polskim projektantem - mówi Robert Kupisz. I w rozmowie na tarasie przed swoją pracownią w Warszawie opowiada mi, czym jest dla niego patriotyzm i czy prawo do godła powinno być limitowane.
REKLAMA
Skąd w Twojej kolekcji T-shirty z godłem narodowym?
Wziąłem się za ten temat, bo mnie poruszyły zdjęcia z Powstania Warszawskiego.
Poszedłem do muzeum Powstania, by odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ono miało sens. Stwierdziłem, że jak pójdę sam do tego muzeum to ktoś mi tam da odpowiedź, a niestety było tak, że dostałem słuchawki i chodziłem po tych ekspozycjach, obejrzałem film dokumentalny i nagle się natknąłem na zdjęcia. Ludzie na nich byli tak piękni, tak eleganccy, mimo że brali udział w walce. To było tak dramatyczne, a oni wyglądali szlachetnie. To była zdjęcia polskiej inteligencji, która zginęła podczas II wojny światowej. Ja wtedy zajmowałem się czymś innym, ale stwierdziłem, że fajnie byłoby wykorzystać ich wizerunek. Te zdjęcia mocno mi zapadły w pamięć, nosiłem je przez długi czas.
Poszedłem do muzeum Powstania, by odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ono miało sens. Stwierdziłem, że jak pójdę sam do tego muzeum to ktoś mi tam da odpowiedź, a niestety było tak, że dostałem słuchawki i chodziłem po tych ekspozycjach, obejrzałem film dokumentalny i nagle się natknąłem na zdjęcia. Ludzie na nich byli tak piękni, tak eleganccy, mimo że brali udział w walce. To było tak dramatyczne, a oni wyglądali szlachetnie. To była zdjęcia polskiej inteligencji, która zginęła podczas II wojny światowej. Ja wtedy zajmowałem się czymś innym, ale stwierdziłem, że fajnie byłoby wykorzystać ich wizerunek. Te zdjęcia mocno mi zapadły w pamięć, nosiłem je przez długi czas.
Nazywasz tę kolekcję patriotyczną?
Tak. Ona opowiada historię. Na pokazie nie zrobiłem kolekcji mundurów, tylko ubrałem tych ludzi tak, jakby mieli walczyć teraz. Z pewnych rzeczy zrezygnowałem, na przykład z seksualności, która zawsze jest na pokazach mody. Inny zrobiłem też casting - byli chłopcy, którzy przypominali mi tych Stasiów, Janków z tamtych lat i dziewczyny, które mogły być sanitariuszkami, łączniczkami. Na każdy pokaz mam T-shirt przewodni. Tym razem zastanowiłem się - co ja zrobię? Nie chciałem dać czegoś przesadzonego. Nie chciałem dać Polski Walczącej, ale chciałem, żeby to było polskie. Nie jest tak, że skoro my nosimy te T-shirty, to musimy stać na baczność.
10 minut rozmowy z Robertem Kupiszem
Patriotyzm to szacunek do kraju. Ja mam ten szacunek - do kraju, do historii, do przyrody, do naszych bohaterów. Wiele razy mogłem zostać w Paryżu, w innych krajach. Miałem agencję w Paryżu, pracowałem dla opery w Paryżu. Ale zawsze tutaj wracałem i nigdy gdzieś indziej nie chciałem na stałe zostać.
Nie bałeś się narodowego orzełka używać na podkoszulku?
Nasze godło było w przeszłości problematyczne. Nie należy do nas, wszystkich Polaków, tylko do jakichś grup. Często to grupy, które wcale nie są tolerancyjne względem ludzi. Tymczasem godło jest dla wszystkich Polaków. Powinno nam służyć w sposób szlachetny i godny. Chciałem zrobić coś, żebyśmy polubili to nasze godło. A my się jakoś boimy. Nam się nasza historia kojarzy ze szkołą podstawową, gdzie byliśmy uczeni przyjmowania wszystkiego na baczność. Nasza literatura mnie wystraszyła i zniechęciła do czytania książek przez wiele lat. Mówiono mi, że bohater, który chce pomagać innym, musi umrzeć. Jeśli chce się zakochać, to nieszczęśliwie. Wszystko było związane albo ze śmiercią, albo ze strasznie dramatycznymi, smutnymi rzeczami. Ja chciałem zrobić coś takiego, żeby ludzie to polubili, żeby młodzież miała ochotę nosić orła.
I jak wyszło?
To jest niesamowite. Okazało się, że moje lęki były niesłuszne. Idę do Charlotty na Plac Zbawiciela i widzę dwa orły, potem w Przegryziu następne. Przechodzę ulicami w Warszawie i ludzie się do mnie uśmiechają, gratulują mi. To wszystko jest bardzo pozytywne. Przyjeżdżają ludzie z całej Polski, kupują te T-shirty. Są kopiowane na bazarach, ale ja nie mogę mieć pretensji do tych ludzi. Oni mają takie same prawa do godła, jak i ja. Nie mogę sobie zastrzec godła Polski. Cieszę się nawet z tych podróbek. Jestem pierwszym polskim projektantem, którego się podrabia.
Wracając do pierwszego pytania. Czy znalazłeś odpowiedź na swoje pytania w Muzeum Powstania?
Ludziom, którzy zginęli, przyświecał w tym wszystkim jakiś cel. Powinniśmy ich szanować. Gdyby to się stało teraz, sądzę, że tak samo ci młodzi ludzie by poszli walczyć o Polskę. Oni mieli jakieś nadzieje. W tej chwili jest za późno żeby rozpatrywać, czy to dobrze, że było Powstanie, czy nie dobrze. Należy pozytywnie myśleć o ludziach, którzy poszli na nie w dobrej wierze. Oni byli patriotami. Mamy wiele dowodów na to, że jesteśmy bohaterami.