Kampania wyborcza w internecie nabiera tempa. Zwolennicy poszczególnych partii atakują więc nie tylko swoich adwersarzy, ale jak zwykle także dziennikarzy. W tym szczególnie Tomasza Lisa, którego prawicowcy szczególnie nie lubią. I powoli przekraczają w tej nienawiści granice...
Bardzo daleko poszła w tym hejcie popularna na Twitterze prawicowa blogerka Irena Szafrańska, która w sobotę dwuznacznie zasugerowała, by "Lis uważał na swoje córki".
W komentarzach do tego "ostrzeżenia" nienawiść wobec dziennikarza i jego rodziny tylko się rozwinęła, bo kolejni sympatycy prawicy zaczęli prześcigać się na coraz to bardziej kuriozalne oskarżenia.
Dzisiejsza fala nienawiści wobec Tomasza Lisa to zapewne efekt wywiadu, którego dziennikarz udzielił właśnie "Gazecie Wyborczej". Bardzo krytycznie ocenił w nim politykę uprawianą od lat przez Jarosława Kaczyńskiego.
– Kaczyński tak wytresował swój elektorat, że on wszystko odrzuca: kłamią zdrajcy i resortowe dzieci. Liberalne media, jak TVN 24, są z natury pluralistyczne i muszą zapraszać wszystkich. I w programach z udziałem pisowca i platformersa koncertowo przegrywają platformersi. Bo prawicowcy przekręcają debatę za pomocą tautologii, kilku pojęć jak cepy, szyderstw, brutalnych grepsów i ignorowania zadawanych pytań – stwierdził.