Coraz więcej mówi się o przyszłości telefonii komórkowej. Coraz częściej też wieszczy się kres operatorów komórkowych. W świecie wszechobecnych hot-spotów i dostępu do Wi-Fi umowa z operatorem wydaje się coraz mniej istotna i coraz rzadziej potrzebna.
Jest wiele branży, które najprawdopodobniej czeka kres istnienia. Jednym z nich jest chociażby silnik spalinowy w pojazdach, którymi jeździmy. Wczoraj pisaliśmy o twórcy firmy Tesla, rozpoczynającej rewolucję na rynku motoryzacyjnym. Podobne zmiany i przeobrażenia wieszczy się też w branży operatorów telefonicznych.
iPhone bez karty sim
Model działania tego biznesu nie nadąża za zmianami na rynku. Klienci coraz rzadziej potrzebują dostępu do połączeń telefonicznych czy możliwości wysyłania krótkich wiadomości. Coraz częściej natomiast zależy im na dostępie do internetu. Eksperci uważają natomiast, że nie kilobajty powinny być towarem, który podlega sprzedaży, a konkretne usługi.
Uniezależnić się od operatorów chciał między innymi twórca najpopularniejszego dzisiaj na rynku telefonu - Steve Jobs, nieżyjący już szef firmy Apple. Jak dowiadujemy się z książki biograficznej Waltera Issacsona o Stevie Jobsie, Amerykanin chciał oprzeć działanie swojego urządzenia na sieci Wi-Fi. Pomysł ostatecznie nie wypalił, kiedy okazało się że dostęp do hot-spotów w Stanach Zjednoczonych jest ograniczony. Do dzisiaj jednak mówi się o tym, że Apple planuje wykupienie któregoś z amerykańskich operatorów lub stworzenie własnej sieci, aby sprzedawać komórki od razu z pakietem umożliwiającym dostęp do sieci.
Wi-Fi nie zastąpi operatorów, rynek się jednak zmieni
O zagrożeniu, jakie może stać przed operatorami komórkowymi, Andrzej Piotrowski, ekspert od rynku telekomunikacyjnego mówi, że usługi mobilne i Wi-Fi dotyczą trochę innych obszarów - To są usługi obsługujące inne potrzeby klienta. Operator mobilny dostarcza usługi w miejscu, gdzie pan się przemieszcza, czy to jadąc samochodem, autobusem. W lesie nie znajdzie pan dostępu do Wi-Fi, i nigdy się to nie zmieni. Operator, pomimo że w domu czy biurze może pan korzystać z Wi-Fi, zapewnia panu po prostu ciągłość, i to jest jego główna zaleta. Brak przerw w dostępie do usług - mówi.
Piotrowski uważa, że najbardziej prawdopodobna przyszłość operatorów to przejście od sprzedaży kilobajtów do sprzedaży konkretnych usług: - Operatorzy zaczną wyręczać klienta w konfigurowaniu dostępu do konkretnych źródeł przesyłu danych. Z czasem zacznie to przebiegać na zasadzie "My ci wszystko załatwimy, ty nam po prostu zapłać". Klient chce mieć po prostu dostęp do usług - tłumaczy w rozmowie z nami.
Czy polskie firmy nadążą?
- Operatorzy w związku z tym będą starać się prowadzić użytkownika za rękę i mówić mu: "Słuchaj, takie i takie możliwości się przed tobą otwierają" - mówi. Dodaje też, że taka przyszłość niekoniecznie może dotyczyć polskich operatorów - Dzisiaj jednak może się okazać, że operatorzy nie potrafią wejść w dialog z klientami, nie potrafią dopytać się, czego im tak na prawdę potrzeba. Powstaną w związku z tym firmy pośredniczące, które od operatorów będą wykupować pakiety danych, a klientom sprzedawać konkretne usługi - tłumaczy Piotrowski. Którykolwiek ze scenariuszy spełni się według eksperta czeka nas zmiana - Coś się na rynku bardzo gwałtownie zmienia. Trudno w tej chwili przewidzieć w którą stronę to pójdzie. Coś jednak na pewno musi się zmienić.
Jak mówi ekspert, sam rynek wskazuje na kierunek zachodzących zmian - Dochodowymi firmami okazują się nie dostawcy przesyłu danych, ale firmy dostarczające usługę końcową. Można tu wspomnieć chociażby o Google'u, Facebooku czy Instagramie, firmie istniejącej przez 18 miesięcy sprzedana ostatecznie za okrągły miliard. To pokazuje że mozolne budowanie sieci niekoniecznie jest tym co buduje nowoczesną wartość.
- Jak jestem na Mazurach, to nie interesuje mnie, jaki operator pozwala mi na dostęp do internetu, ale czy mogę wejść na Facebooka czy nie. Taka forma dostarczania usług już jest. Tak funkcjonuje chociażby czytnik e-booków Kindle, który cały czas umożliwia połączenie z siecią. Jeśli posiadamy to urządzenie, nie wiemy de facto która sieć umożliwia nam połączenie. Nie interesuje to nas jednak, dopóki mamy dostęp do usług sklepu Amazon.
Telefon z abonamentem ale bez abonamentu
Taki model sprzedaży rozpowszechniony jest chociażby w Rosji - Tam płaci się za terminal, i w cenie od razu kupujemy dostęp do internetu. Bez abonamentu. Do tego pozwalają na nieograniczony dostęp do biblioteki iTunes. Gdyby porównać do czegoś model sprzedaży usług telekomunikacyjnych dominujący na świecie to wygląda to tak, jakby chodził pan do księgarni, i płacił za chodnik który tam prowadzi. Im więcej, tym ten chodnik jest szerszy. Kiedy wchodzi pan w końcu do księgarni, wszystkie książki są za darmo. Wybiera pan co chce, a jedynym ograniczeniem jest to, ile zmieści się w szerokości chodnika za który pan zapłacił. W tej formie dłużej funkcjonować to nie może - konkluduje Andrzej Piotrowski.