Co robi z nami miłość?
Co robi z nami miłość? Fot. Pixabay.com

Badania pokazują, że uczucie jest równie uzależniające dla mózgu, jak kokaina albo heroina. Podobieństwa między chemicznymi reakcjami, które wywołują stan zakochania i narkotykowego haju, są podobno rażące.

REKLAMA
– Wiemy już, że zmiany w częściach mózgu, które odpowiadają za miłość są porównywalne z tymi wywołanymi przez heroinę i kokainę – twierdzi dr JoAnn Deak. – Zatem jeśli zastanawiasz się , czy się zakochałeś, odpowiedź brzmi: Nie – dodaje.
Deak przekonuje, że miłość i uzależnienie to to samo. Wielu naukowców przyznaje jej rację, nazywając uczucie "naturalnym narkotykiem" – w tym sensie, że brak ukochanej osoby wywołuje niemogące zastąpić się niczym innym pragnienie.
Winę za to ponosi dopamina, czyli neuroprzekaźnik i hormon szczęścia – odpowiada on choćby za pociąg do słodyczy, ochotę na seks, ale czy ryzykowne zachowania, jak gra w ruletkę.
Antropolog biologii, Helen Fisher podważa jednak porównanie, uważając, że miłość nie niesie za sobą takich konsekwencji, jak zażywanie kokainy. Pozwala przecież ludziom zbliżać się do siebie i wchodzić w głębokie, długotrwałe relacje. Narkotyki w żaden sposób nie wpływają pozytywnie na życie uzależnionego. Według Fisher, psycholożka o tym zapomniała.
A zapytany o tezę Deak, dr Joe Herbert, emerytowany profesor Uniwersytetu w Cambridge, odpowiedział, że "rola dopaminy jest mocno przeceniona". Według doktora, idea, że dawka tego hormonu działa podobnie w tak dwóch różnych sytuacjach jest najzwyczajniej uproszczona. – Miłość nie może być nią tłumaczona – dodał. Trzeba ją chyba zatem zostawić poetom.
Źródło: The Daily Beast

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl